piątek, 23 września 2016

"Gliniarz" ("The Cop") [2011]

Po ponad roku ciszy wracam z kolejną recenzją. Tym razem będzie to film „Gliniarz” (ang. „The Guard”) z roku 2011. Obraz mało w Polsce znany, gdyż nie pojawił się w kinach, a trafił do dystrybucji DVD nakładem Monolith Films. Dowiedziałem się o nim na filmweb.pl, śledząc filmografię Brendana Gleesona („Troja”, „Braveheart”, „Harry Potter”), który w „Gliniarzu” gra główną rolę. Swoją kopię nabyłem poprzez stronę internetową saturn.pl i płyta dotarła do mnie
aż ze Szczecina. Nie żałuję tych kilku wydanych złotych. 

Patrol Gardai
(źródło: https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/5/5e/Irish_police_on_lunchbreak.jpg) 

Na samym początku chciałbym wyjaśnić pewną sprawę. Otóż, w Republice Irlandii nie ma policji. Wydaje się to dziwne, lecz jej funkcję pełni formacja o nazwie Garda Siochana, czyli Straż Pokoju. Nazwa formacji policyjnej wynika z pobudek ideologicznych. Wraz z powstaniem Wolnego Państwa Irlandzkiego (ang. Irish Free State), Irlandczycy postanowili pozmieniać wiele nazw angielskich na celtyckie. Stąd, prezydent, premier, parlament, a nawet wiele innych urzędów nosi nazwy inne niż angielskie. Lecz, język dawnych ciemiężycieli wciąż pozostaje oficjalną mową w Republice Irlandii. Angielska „Police” została „Gardą”. Na jednego policjanta mówi się „Garda”, a liczba mnoga to „Gardai”. Dlatego, tytułowy bohater na mundurze wyszyte ma irlandzkie słówko. A radiowozy
i komenda posiadają tablice w języku celtyckim. Nie jest to nic fikcyjnego. Więcej o wojnie
w Irlandii napisałem przy okazji recenzji „Wiatru buszującego wjęczmieniu”. Tam polecam zapoznać się z paroma informacjami. Ciekawostką będzie, że oba filmy łączy coś więcej niż miejsce akcji.
Brendan Gleeson jako sierżant Gerry Boyle
(źródło: http://1.fwcdn.pl/ph/71/85/547185/253506.2.jpg) 

W okolicy Limerick (o czym wzmianka pojawia się w filmie) dochodzi do tajemniczego morderstwa. Gerry Boyle (Brendan Gleeson) to lokalny Garda o dosyć specyficznych metodach i gorzkim zachowaniu. W dniu znalezienia zwłok pojawia się w mieście nowy funkcjonariusz, a także przybywa agent FBI Wendell Everett (Don Cheadle). Amerykanin chce nawiązać współpracę
z Irlandczykami, ponieważ do Limerick przybywa szajka groźnych handlarzy narkotyków, złożona
z czterech osób. A raczej trzech, gdyż zwłoki ujawnione na początku, należały do jednego
z członków gangu. A wraz ze zniknięciem nowego Gardy zaczyna się cała intryga. Amerykanin sam nie daje rady, a Boyle mało się interesuje wszystkim. Oczywiście do momentu zaginięcia swego funkcjonariusza Aidana McBride’a (Rory Keenan), o którego dopytuje się jego żona z Chorwacji – Garbiela (Katarina Cas). Wtedy sytuacja nabiera innego znaczenia. Na dodatek następuje pogorszenie się stanu zdrowia matki Boyle’a (Fionnula Flanagan), a wieść o wspomnianych wcześniej handlarzach narkotyków dokonuje w nim przemiany.

Don Cheadle jako agent Wendell Everett
http://1.fwcdn.pl/ph/71/85/547185/253503.2.jpg

Wtedy Boyle zaczyna działać i pomaga Everettowi dorwać trzech przestępców, którzy
w międzyczasie przekupują lokalną Gardę. Zaczyna się robić ciekawie, tym bardziej, że głównych adwersarzy grają Liam Cunnigham i Mark Strong. Od tego momentu, jest metoda w szaleństwie.
Martin McDonagh, prywatnie brat Johna McDonagha, reżysera słynnego „Najpierw zwiedzaj, potem strzelaj” oraz „7 psychopatów”, Irlandczyk z pochodzenia, kręci filmy w podobnym stylu do krewnego. Cała uwaga koncentruje się na aktorach.

Brendan Gleeson („Troja”, „Braveheart”, „Harry Potter”) w roli głównej nawiązuje do „Najpierw zwiedzaj, potem strzelaj”, tzn. jego bohater jest złowieszczy, śmieszny, nic go nie interesuje.  Jest gorzki i nastawiony czasami na przyjemność. Przeciwieństwo jego bohatera ze wspomnianego filmu. Tu dochodzi do przemiany. Z niepozornego otyłego Gardy zmienia się w żądnego ofiar bohatera. Gleeson swoimi gagami, zachowaniem i sposobem mówienia kradnie show. Zasłużona nominacja do Złotego Globu (R).

Don Cheadle („Hotel Rwanda”, „Iron Man 3”, „Ocean’s 11”, „Traffic”) w roli agenta FBI, któremu jedynemu zależy na rozwiązaniu śledztwa. Stara się, ale Boyle się tym mało interesuje, a lokalna Garda również nie wykazuje pośpiechu. Pełen energii i niezrażony niepowodzeniami. Trafia np. do gaelickiego okręgu, gdzie nikt nie mówi po angielsku. Wykazuje chęć dorwania gangu, a po jakimś czasie znajduje pomoc Boyle’a.

Liam Cunnigham jako Francis Sheehy
(źródło: http://1.fwcdn.pl/ph/71/85/547185/253512.2.jpg) 

Liam Cunningham („Wiatr buszujący w jęczmieniu”, „Gra o tron”) w roli herszta bandy Francisa Sheehy. Groźny, bezwzględny, ale i pocieszny. Jak cały film. Irlandczyk z krwi i kości, który dogryza Clive’owi Cornellowi z Anglii z powodu jego pochodzenia. Inny niż uwielbiany „Cebulowy rycerz”, ser Davos z „Gry o tron”. 

Mark Strong jako Clive Cornell
(źródło: http://1.fwcdn.pl/ph/71/85/547185/253504_1.2.jpg)

Mark Strong („Sherlock Holmes”, „Robin Hood”, „Syriana”, „RocknRolla”, "Kick-Ass") kolejny raz w roli czarnego charakteru. Zły Anglik Clive Cornell w Irlandii, który denerwuje swoich kompanów. Bezwzględny i niezbyt czarujący. Dobra rola, lecz nie wyróżnia się na tle pozostałych. Strong pasuje do grania postaci negatywnych, ale to nie pokazał pełni swoich możliwości.

Fionnula Flanagan nie była mi wcześniej znana. Jednakowoż, dwa tygodnie wcześniej obejrzałem film pt. „Martwy farciarz” (ang. „Waking Ned Devine”) z 1998 r. W komediowej historii o  wygranej na loterii przez osobę zmarłą, pani Fionnula zagrała żonę jednego z głównych bohaterów.
Co ciekawe, „Martwy farciarz” jest filmem irlandzkim, nakręconym na … Wyspie Man. W roli matki tytułowego „Gliniarza” okazała cały swój talent komiczny.

Trzej bandyci 
(źródło: http://1.fwcdn.pl/ph/71/85/547185/253511.2.jpg) 

Zdjęcia Larry’ego Smitha to kolejny plus filmu, ale zaraz za aktorstwem. Operator z filmów takich, jak „Oczy szeroko zamknięte”, czy „Kalwaria” pokazuje Irlandię w metalicznej poświacie. Kamera czasem jakby nie była stabilna, lecz to zamierzony efekt. Taki uprawdopodobnienie filmu, jak gdyby widz był na miejscu.

Irlandia gra rolę drugoplanową w „Gliniarzu”. Zielone pola, skaliste wybrzeża, pełna surowość. Czyste piękno. Tak określić można akcję wkomponowaną w niesamowite didaskalia. Operator uchwycił krajobraz Eire (Irlandia w języku gaelickim).

Brendan Gleeson w roli Gerry'ego Boyle'a z Irlandią w tle
(źródło: http://1.fwcdn.pl/ph/71/85/547185/253525.2.jpg) 

Muzyka zespołu Calexico niestety nie ilustruje odpowiednio obrazu. Szkoda, wielka szkoda. Jestem trochę melomanem, stąd smuci mnie brak odpowiedniej ścieżki dźwiękowej.

Podsumowując, nakręcony małym kosztem, miejscami denerwujący ze względu na pewne braki scenariuszowe. „Gliniarz” mimo wszystko wart jest polecenia, tym bardziej, że o irlandzkim kinie mało się słyszy. Unikat na dużą skalę. Wybuchowa para, ale pozbawiona schematów, niczym „Zabójcza broń”. Przeciwieństwa się przyciągają i ma to zastosowanie w tym obrazie.

„Najpierw zwiedzaj, potem strzelaj”, „7 psychopatów” i „Gliniarz” stanowią ciekawą „trylogię” braci McDonagh. Doskonali aktorzy, niestandardowe historie, groza, ale pokazana w sposób groteskowy. Martin McDonagh postawił tutaj na relacje między głównymi bohaterami. Nieokiełznanym Irlandczyku i ułożonym Amerykaninie, który na dodatek jest czarny. Są sceny zabawne, ale
i straszne. Bracia McDonagh potrafią napisać czarne komedie, które choć popcorn erami nazwać ich nie można, to jednak zapamiętać je warto.

Szkoda tylko, że „Gliniarz” nie jest w Polsce filmem znanym. Cyniczny Brendan Gleeson, przestępcy, którzy rozprawiają o filozofii, a fabuła dotycząca poważnej sprawy, jaką są narkotyki, lecz z przymrużeniem oka. Na szczęście, Monolith wydał tenże film na DVD i tak na niego trafiłem, choć zareklamował mi go Filmweb.pl w rubryce o ciekawych obrazach, niepokazywanych w kinach, a szkoda.

Moja ocena: 8.5/10.


Plakat filmu
(źródło: http://1.fwcdn.pl/po/71/85/547185/7435976.3.jpg)