niedziela, 28 kwietnia 2013

"Mój tydzień z Marylin"

Zostając jeszcze na Wyspach Brytyjskich, chciałbym przyjrzeć się bliżej pewnemu filmowi, który w Polsce przeszedł bez echa. Warto jednakże poznać historię, którą w nim zawarto. 


Michelle Williams jako Marylin Monroe
(źródło: http://1.fwcdn.pl/ph/10/31/571031/278215.1.jpg)

Akcja "Mojego tygodnia z Marylin", dzieje się w czasie, gdy Marylin Monroe przybywa do Anglii kręcić film "Książę i aktoreczka" z sir Laurence'm Olivierem. Ma romans z Colinem Clarkiem, wtedy 3cim reżyserem. Pokazano Marylin jako osobę biedną - choć gwiazda filmowa, to w życiu osobistym nie bardzo szło. Tyle
o treści.


Eddie Redmayne jako Colin Clark
(źródło: http://1.fwcdn.pl/ph/10/31/571031/278197.1.jpg)


Aktorstwo - najmocniejsza strona filmu. Eddie Redmayne (model i aktor - grał w "Elizabeth: Złoty wiek"
i "Czarna śmierć") jako Colin Clark, wczuł się w rolę. W roli sir Laurence'a Oliviera - sir Kenneth Branagh, ("Henryk V", "Hamlet" z 1996 r., "Harry Potter") zwany drugim "Laurence'm Olivierem", stąd mrugnięcie okiem do widza. Cały czas nawiązywał do Szekspira. Zasłużona nominacja do Oscara. W rolach drugoplanowych - Judi Dench ("Skyfall") jako angielska gwiazda, sir Derek Jacobi ("Jak zostać królem") jako wuj Clarka, Emma Watson jako garderobiana, a także Julia Ormond jako Vivien Leigh (żona Oliviera). Debiutująca Michelle Williams jako Marylin mnie nie zachwyciła, ale tyle nominacji zdobyła do różnych nagród. A poza nimi wielu brytyjskich aktorów charakterystycznych - Toby Jones, Zoe Wannamaker i kilku, których widziałem w serialach BBC, stąd kojarzę twarze, np. Philip Jackson, czyli insp. Japp z serialu "Poirot".


Sir Kenneth Branagh jako sir Laurence Olivier
(źródło: http://1.fwcdn.pl/ph/10/31/571031/278230.1.jpg)

Scenografia (w zasadzie to typowa Anglia), kostiumy (oddano lata 50-te) zdjęcia (dobre oświetlenie, trochę pomarańczowa poświata) i muzyka bez zarzutu. Od strony technicznej nie ma nic do zarzucenia. Generalnie, film oparty na grze aktorskiej, choć jakoś rozwinąłbym wątek romansu Monroe-Olivier, który miał miejsce, ale go pominięto.

Moja ocena: 9.0/10.

(źródło: http://1.fwcdn.pl/po/10/31/571031/7536467.3.jpg?l=1365302366000)

"Jak zostać królem"

Dziś zacznę od obrazu bliskiego mojemu sercu. Po pierwsze, przybliża on losy króla brytyjskiego Jerzego VI, który nie był rozważany na objęcie tronu. Mało kto wie o jego przypadłościach, jak jąkanie się. To z kolei drugi powód - podobnie do Jerzego VI, też kiedyś chodziłem do logopedy z wadą wymowy. Mi też się udało ją przezwyciężyć. Stąd, oglądając ten film czułem się trochę jakbym widział i siebie, a wszystko to ubrane w typowo brytyjskim wykonaniu.

Film  „Jak zostać królem” ('The King's Speech') w reżyserii Toma Hoopera opowiada o brytyjskim królu Jerzym VI  (ojcu Elżbiety II; w tej roli Colin Firth), który przejął tron po swoim starszym bracie Edwardzie VIII (Guy Pearce).

Colin Firth jako król Jerzy VI
(źródło: http://1.fwcdn.pl/ph/92/70/539270/205982.1.jpg)

Edward VIII miał prezencję (w przeciwieństwie do Jerzego)– był przystojny, pięknie mówił, ale miał dwie wady. Otóż kochał się w amerykańskiej rozwódce, Wallis Simpson (Eve Best) i chciał wziąć z nią ślub. Ludziom się to nie podobało – jak głowa Kościoła Anglikańskiego mogła poślubić rozwódkę. A po drugie, co najważniejsze, Edward VIII sympatyzował z A. Hitlerem, co w roku 1936 mogło niepokoić dwór i premiera – wtedy Stanley’a Baldwina, konserwatystę. Po śmierci Jerzego V (sir Michael Gambon), Koronę przejął Edward VIII, ale z tych powodów musiał zrezygnować – tak poradził mu premier Baldwin (Anthony Andrews).
Helena Bonham Carter jako królowa Elżbieta Bowes-Lyon
(źródło: http://1.fwcdn.pl/ph/92/70/539270/205997.1.jpg)

Nieoczekiwanie królem został Jerzy VI. Ten monarcha akurat miał jedną wadę, a mianowicie jąkał się. Ale znalazł przyjaciela, który nauczył go pięknej wymowy – Australijczyka, Lionela Logue'a (Geoffrey Rush). Tenże logopeda samouk nauczył Jerzego VI pięknie przemawiać. A to wszystko odbyło się dzięki królowej - Elżbiecie Bowes-Lyon (Helena Bonham Carter), bardzo kochającej, a co ważniejsze będącej najbliższym wsparciem dla króla. Z czasem i wśród polityków Jerzy VI znalazł sojusznika, którym okazał się sir Winston Churchill (Timothy Spall). Widzimy fragmenty z prawdziwej koronacji, gdzie arcybiskup Canterbury - William Reginald Cosmo Lang (sir Derek Jacobi) o mało nie pomylił przodu korony (zaginęła złota nić).

Guy Pearce jako król Edward VIII
(źródło: http://1.fwcdn.pl/ph/92/70/539270/206007.1.jpg)

Jerzy VI panował w trudnych czasach – wybuchła II wojna światowa. Podczas bombardowań Londynu był w nim ze swoimi ludźmi, choć proszono go o opuszczenie miasta. Nawet, gdy niemieckie bomby spadały na Pałac Buckingham, siedział tam ze swoją rodziną – żoną Elżbietą (znaną później jako Królowa – Matka) oraz dwiema córkami – księżniczkami Elżbietą Marią Aleksandrą (obecna Elżbieta II, z Bożej Łaski Królowa <…> Obrończyni Wiary) i jej młodszą siostrą Małgorzatą (która już nie żyje).
Geoffrey Rush jako Lionel Logue
(źródło: http://1.fwcdn.pl/ph/92/70/539270/205983.1.jpg)

Jerzy VI zmarł w 1952 r. na raka krtani – dużo palił oraz na podagrę (chorobę stóp, która wg wierzeń dotyka w Wlk. Brytanii arystokratów, stąd w jednym odcinku serialu BBC „Co ludzie powiedzą ?!” Hiacynta Bukiet chciała połamać stopy swojemu mężowi – Ryszardowi, że niby z wyższych sfer jest; podagra jednak dotyka także pracujących ciężko fizycznie – stąd cierpiało na nią wielu robotników z Manchesteru, Liverpoolu czy Sheffield).

Jeśli chodzi o Edwarda VIII, to przeżył on swojego brata – zmarł w Paryżu w latach 70-tych, poznając osobiście Hitlera, jeszcze przed wybuchem wojny. Edward VIII na życzenie swojego brata dostał tytuł Księcia Windsoru – jedyny taki w historii.

Po śmierci Jerzego VI, Elżbieta II, wraz z mężem, ks. Filipem, musiała wrócić z podróży poślubnej dookoła świata, która zaczęła się w 1947 r. (!). Od 6.02.1952 r. Elżbieta II panuje, zastąpiwszy na tronie swojego ojca.
Sir Michael Gambon jako król Jerzy V
(źródło: http://1.fwcdn.pl/ph/92/70/539270/206010.1.jpg)

Najmocniejsza strona filmu to zdecydowanie aktorstwo. W postać  Jerzego VI, wcielił się nagrodzony Oscarem za tę rolę Brytyjczyk Colin Firth ("Szpieg", "To właśnie miłość", ). Nominowana do Oscara za rolę żony Jerzego VI, Elżbiety, została Helena Bonham – Carter ("Frankenstein", "Hamlet" z 1990 r.). Lionel Logue w wykonaniu Geoffrey'a Rusha (laureat Oscara, znany z serii „Piraci z Karaibów”, "Frida") to wyżyny aktorstwa! Edward VIII, czyli Guy Pearce ("Prometeusz", "Drapieżcy", "Iron Man 3", "Tajemnice Los Angeles") -idealne dopasowanie do postaci. W Jerzego V wcielił się sir Michael Gambon (odtwórca roli Albusa Dumbledore’a w filmach o Harry’m Potterze, "Sylvia", "Jeździec bez głowy"). Nie można zapominać o Timothy’m Spallu (Peter Pettigrew z Harry’ego Pottera) jako sir Winstonie Churchillu i Dereku Jacobi’m (Klaudiusz z serialu BBC „Ja, Klaudiusz”, senator Grakchus z „Gladiatora” w reżyserii sir Ridley’a Scotta, "Henryk V", "Hamlet" z 1996 r., "Mój tydzień z Marylin"), jako arcybiskup Canterbury („prymas” kościoła anglikańskiego – jedyny, który może dokonywać koronacji królewskiej w Anglii; w hierarchii Kościoła Anglikańskiego jest zaraz za monarchą).

Timothy Spall jako sir Winston Churchill
(źródło: http://1.fwcdn.pl/ph/92/70/539270/205999.1.jpg)

Zdjęcia Danny'ego Cohena robią wrażenie. Ujęcia w Londynie, mieszkaniu Logue'a, Opactwie Westminsterskim, Szkocji, czy chwilowe w Sandringham Palace i Lizbonie. Powinien być Oscar (R), ale nie było. Londyn pokazany jako mroczne miasto, gdzie czasem się przejaśnia. Brytyjska stolica taka jest - surowa, szara, ale potrafi też być kolorowa i radosna. Ja Londyn widzę jako miejsce do życia, a nie odpoczynku, choć tam od kilku lat spędzam wakacje.

Sir Derek Jacobi jako abp Cosmo Lang
(źródło: http://1.fwcdn.pl/ph/92/70/539270/206024.1.jpg)

Muzyka Alexandre'a Desplata - cudo! Te motywy muzyczne -tu do posłuchania: http://www.youtube.com/watch?v=XF6KqXHPXtQ Utwór ze sceny groźba wojny - przeraża. Motyw królowej - wzrusza, muzyka z próby koronacyjnej powoduje, że robi się cieplej na sercu,a końcowe nuty, to motyw z 5 symfonii Ludwiga Beethovena. Jedynie nominacja, choć powinien to być Oscar (R) - zwycięzca "Social Network" miał beznadziejną muzykę ...

Film „Jak zostać królem” polecam gorąco (4 Oscary, w tym za najlepszy film i ponad 414 mln USD zarobione na świecie). Pamiętam, że mieszkałem w Wielkiej Brytanii, kiedy przyszedł komunikat, iż film otrzymał 10 nominacji - następnego dnia wszystkie gazety o tym pisały z wielką radością! Nawet, przewidziałem, że Colin Firth otrzyma Oscara (R). Jeśli nie widziało się jeszcze "Jak zostać królem", to trzeba ten brak nadrobić.

Moja ocena  - 10/10!

(źródło: http://1.fwcdn.pl/po/92/70/539270/7354200.3.jpg?l=1346816072000)

poniedziałek, 22 kwietnia 2013

"Wysyp żywych trupów"

W tym roku (2013) Edgar Wright zaprezentuje swoje najnowsze dzieło, czyli "The World's End" z Nickiem Frostem i Simonem Peggiem w rolach głównych. Będzie to kontynuacja "Trylogii Cornetto" ("The Cornetto Trilogy"), gdzie elementem łączącym wszystkie filmy są te rożki firmy Algida. Tam będzie to smak miętowy. W 2007 r. powstał film pt. "Hot Fuzz. Ostre psy", gdzie zagrali Pegg i Frost, a była to komedia policyjna. Wtedy wszyscy jedli Cornetto śmietanowe w niebieskim opakowaniu. 
Hordy zombie
(źródło: http://1.fwcdn.pl/ph/18/81/121881/240280.1.jpg)

Jednak, każda trylogia ma swój początek. W tym przypadku był to "Wysyp żywych trupów" (ang. "Shaun of the Dead") z roku 2004. Skoro w roli głównej pojawiły się tam zombie, to żadną tajemnicą nie jest, że dominował kolor krwisty, czyli czerwony. A taką barwę ma Cornetto ... truskawkowe. 

Shaun (Simon Pegg) mieszka w Londynie, gdzie pracuje w lokalnym supermarkecie. Mieszka z kolegami - Pete'm (Peter Serafinowicz) i Edem (Nick Frost). Jego dziewczyna Liz (Kate Ashfield) nie bardzo akceptuje życie ukochanego, który czas spędza w pubie. Także jego ojczym Philip (Bill Nighy) nie ma z nim łatwego życia. 

Simon Pegg jako Shaun
(źródło: http://1.fwcdn.pl/ph/18/81/121881/240285.1.jpg)

Pewnego dnia miasto opanowują zombie, z czego Shaun i Ed nie zdają sobie sprawy. Gdy odkrywają co się dzieje, razem z Liz i jej lokatorami - Davidem (Dylan Moran) oraz Dianne (Lucy Davis) stawiają czoło hordom umarlaków. 

Nick Frost jako Ed
(źródło: http://1.fwcdn.pl/ph/18/81/121881/240301.1.jpg)

Po drodze zabijają wiele zombie, żeby dotrzeć do pubu Winchester, gdzie wisi stary karabin o tej samej nazwie. Ed twierdzi, że działa, w co nie wierzy Shaun. Jak to w komedii zombie z dodatkiem romansu, Winchester wypala, a z odsieczą przybywa wojsko. Jednakże, Ed zostaje zombie, podobnie do wielu Brytyjczyków. A Shaun przychodzi do szopy grać z nim na Playstation 2, aczkolwiek przyjaciel jest na łańcuchu, z dala od niego. 

Bill Nighy jako Phil
(źródło: http://1.fwcdn.pl/ph/18/81/121881/240273.1.jpg)

Aktorzy wywiązują się ze swoich ról jedynie dobrze. Simon Pegg, potem wielka gwiazda  "Hot Fuzz" czy "Star Treka" jest cieniem siebie samego. Śmieszy, walczy i tyle. Szkoda, ale od czegoś trzeba zacząć. Podobnie sprawa ma się z Nickiem Frostem. Dopiero przed nim było najlepsze.
Bill Nighy ("To właśnie miłość", "Hot Fuzz", "Piraci z Karaibów") pojawia się w tle. Podobnie, Martin Freeman jako Declan. Gwiazda "Sherlocka", a ostatnio "Hobbita" (jedynka i dwójka) również nie zaakcentował swojej obecności w znaczący sposób.

Efekty specjalne czy charakteryzacja nie stoją na wysokim poziomie, ale to akurat można zrozumieć. Niski budżet (6 mln USD), wynikający z powodu małej sławy twórców. Jednak nie razi tak bardzo. 

Reżyser filmu - Edgar Wright
(źródło: http://1.fwcdn.pl/ph/18/81/121881/240303.1.jpg)

Podsumowując, Edgar Wright zadebiutował komedią grozy parodiującą survivalowe kino zombie. Nie do końca wyszło to wszystko dobrze. Aktorzy nie rozwinęli skrzydeł, historia nie do końca się ułożyła, a temat wyeksploatowany wiele razy. Tutaj, doszła historia miłosna oraz obiecujący aktorzy, nie wspominając o motywie Cornetto. Sumując te elementy, widzowie zainteresowali się Wrightem, zostawiając w kinach 30 mln USD, dzięki czemu kolejne filmy były już znacznie lepsze, pod każdym względem. Na deser nominacja do Nagrody BAFTA (R) im. Alexandra Kordy za najlepszy brytyjski film roku 2004.

Moja ocena: 6.5/10. 
(źródło: http://1.fwcdn.pl/po/18/81/121881/7158504.3.jpg?l=1386249816000)

Powitanie - "Katedra" Tomasza Bagińskiego

Zbierałem się do stworzenia własnego bloga już od dawna. Miałem nawet sposobność 3 lata temu, żeby opisywać, w jaki sposób toczy się moje życie na Wyspach Brytyjskich, gdy znalazłem się tam na wymianie studenckiej. Wtedy wszystko spaliło na panewce.

Ostatnio okazja przyszła sama, ponieważ doszedłem do wniosku, iż moje zainteresowania nie mogą się zmarnować.

W każdym razie, miłej lektury!

"KATEDRA"

Na pierwszy ogień idzie film polski, pt. "Katedra".  Stworzył ją Tomasz Bagiński, polski animator i filmowiec. Jest to obraz krótkometrażowy, gdyż trwa ok. 6 min. Mimo wszystko, warto poświęcić mu trochę miejsca.

Scenariusz powstał w oparciu o powieść Jacka Dukaja, polskiego pisarza nurtu fantastycznego. Jest to opowiastka o gwiezdnym podróżniku, który odwiedzając planetoidę, szuka grobu pewnej znanej postaci. Gdy zaczyna świtać, nagle ciemność znika, a tajemnicza gwiazda zakrywająca Słońce, odsłania je. A wtedy grobowiec zaczyna się przemieniać. Katedra jako żywo przypomina mi budowlę Gaudiego z Barcelony, którą widziałem na zdjęciach mojego brata.

Podróżnik przed katedrą
(źródło: http://1.fwcdn.pl/ph/47/73/34773/13828.1.jpg)

Nie treść się tutaj liczy, a forma. Był rok 2002, a Tomasz Bagiński stworzył, jak na polskie warunki coś nieprawdopodobnego! Znakomita animacja, wygenerowana komputerowo. Te barwy, cienie, ruchy postaci, jak i sama postać! Ta gra świateł! Coś pięknego!

Do tego dochodzi muzyka Adama Rosiaka, będąca doskonałą ilustracją dźwiękową dla filmu!

Niczym Zbigniew Rybczyński ze swoim "Tango" kiedyś, Bagiński wiele lat po nim stworzył animację, która wpadła w oko członkom Akademii, przynosząc jedynie nominację do Oscara (R), ale też sławę samemu autorowi, jak i polskiej szkole animacji, w dawnych czasach znanej, dzisiaj jakby zapomnianej. Bagiński wyjechał do USA i w sumie lepiej na tym wyszedł. Warto zapoznać się z tym filmem, gdyż trwa ok. 6 min, ale przeżycia estetyczne pozostają na dłużej.

Moja ocena: 10/10. 

Ciekawostka: Tomasz Bagiński kilka lat później otrzymał nagrodę BAFTA (R) w dziedzinie animacji. A w 2014 r. stworzył dla BBC spot reklamowy przed Zimowymi Igrzyskami Olimpijskimi w Soczi.

(źródło: http://1.fwcdn.pl/po/47/73/34773/7147391.3.jpg)