W oczekiwaniu na premierę "Hobbita", szybka recenzja, która jest też SETNYM wpisem na moim blogu. Nie sądziłem, że tak szybko osiągnę tę liczbę recenzji, ale sporo filmów się w życiu widziało, to czemu nie.
Teraz mogę przejść dalej.
Na moim blogu opisałem już jedną z ekranizacji tej szekspirowskiej sztuki (vide "Hamlet" 1996 r.), ale dzieła wieszcza ze Stratford mają to do siebie, że każda inscenizacja różni się od siebie. Zależy to od scenografii, aktorów, aż wreszcie wizji samego twórcy. Dobrze pokazuje to BBC, która z jednej strony kręci "Hamleta" w średniowiecznych dekoracjach, a z drugiej, przeniesionego we współczesne czasy, gdzie w rolę księcia, dla którego "w tym szaleństwie jest metoda", wcielił się David Tennant ("Postrach nocy" z 2011 r., "Harry Potter i Czara ognia", czy "Doctor Who"), a Klaudiusza zagrał sir Patrick Stewart ("Star Trek", "X-Men 2").
Jaki jednak jest "Hamlet" z 1990 r.? Tym, zajmę się poniżej w mojej recenzji, jednocześnie zachęcając do jej przeczytania.
W tej wersji, w rolę duńskiego księcia wcielił się ... Mel Gibson, wtedy (w 1990 r.) gwiazda kina akcji. Reżyser Franco Zeffirrelli dostrzegł Gibsona "Zabójczej broni" (1987) w scenie próby samobójczej. Już wtedy wiedział, kto będzie w jego inscenizacji Hamletem. Tamta scena przeraża swoim realizmem, stąd tak ważna była dla dalszej kariery Gibsona.
Młodemu Hamletowi (Mel Gibson) pojawia się Duch, czy zmarły król (Paul Scofield), prywatnie ojciec księcia. O swoją śmierć oskarża brata - Klaudiusza (Alan Bates), który spiskował z jego żoną Gertrudą (Glenn Close), matką Hamleta. Główny bohater postanawia rozwiązać całą sprawę, udając szaleństwo - słynne "W tym szaleństwie jest metoda".
O Hamleta martwi się jego matka - Gertruda, stryj królobójca, a także Ofelia (Helena Bonham Carter), ukochana bohatera i Horacy (Stephen Dillane). Na zamku w Elsynorze, wszyscy inni są przeciwko księciu- Laertes, brat Ofelii (Nathaniel Parker), jego ojciec Poloniusz (sir Ian Holm), wierny sługa królowej oraz dawni przyjaciele - Rosencrantz i Guildenstern.
Przyjaciele, jak się okazuje zostali sprowadzeni, żeby zaszkodzić księciu ... Klaudiusz chce ich wysłać do Anglii z wyrokiem śmierci dla bratanka. Hamlet podejrzewał stryja o zabójstwo ojca, ale słowa Ducha to za mało. Postanowił wykorzystać trupę aktorską, której przewodził Aktor (Pete Postlethwaite) o odegranie śmierci króla ... Klaudiusz i Gertruda zlękli się. Matka wezwała do siebie księcia, a Poloniuszowi kazała podsłuchiwać rozmowę zza kotary. Hamlet myśląc, że to "zbójca", zabił sługę ...
Potem wydarzenia potoczyły się zgodnie z przebiegiem sztuki, Ofelia popełnia samobójstwo przez Hamleta. Jej brat Laertes postanawia ją i ojca pomścić. Hamlet udaje się na wygnanie, ale na wieść o śmierci ukochanej, wraca na jej pogrzeb ... Ma też gotową intrygę na pozbycie się Klaudiusza. Postanawia podczas pojedynku z Laertesem, zabić obu rywali naraz. Nie wie, że oni sprzymierzyli się przeciw niemu - zatruli ostrze do pojedynku oraz wino ...
Walka trwa, Hamlet i Laertes ranią się wzajemnie, a Gertruda wypija wino ... Hamlet ma w sobie truciznę, ale śmiertelnie rani Laertesa i zabija Klaudiusza ... wszyscy giną, a królem Danii zostaje Fortynbrass.
Uff, tyle o treści. Jeśli ktoś zna sztukę Szekspira, to nic nie zmieniono względem jej oryginalnego tekstu. Jak wypadły inne aspekty filmu?
Aktorsko jest przyzwoicie. Mel Gibson ("Zabójcza broń", "Braveheart") przewodzi całej obsadzie. Wtedy gwiazda kina akcji, za której obsadzenie krytykowano Zeffirrellego, radzi sobie nadspodziewanie dobrze. Jego Hamlet to twardziel, ale z uczuciami! Oryginalny wizerunek, ale nie wiem czy nie bliższy prawdzie, zwłaszcza szaleństwo, którego Mel Gibson nie musi udawać. On taki jest.
Glenn Close ("Fatalne zauroczenie", "Niebezpieczne związki", "101 Dalmatyńczyków", "Hook", "Marsjanie atakują!") nie pasowała mi zbytnio do roli Gertrudy. Julie Christie w wersji z 1996 r. była lepsza. Zabrakło pola do popisu dla Glenn - ona umie zagrać demoniczną kobietę, a tu, mimo wszystko była osobą spokojną.
Sir Ian Holm ("Władca Pierścieni: Drużyna Pierścienia", "Władca Pierścieni: Powrót Króla", "Henryk V") jako Poloniusz.Wierny sługa, który za swoją służbę ginie. Człowiek z wpływami u samej królowej, do tego zbyt ciekawski. Sir Ian to wybitny aktor szekspirowski, stąd doskonała decyzja reżysera na obsadzenie go w roli Poloniusza. Widać kunszt aktorski i to szekspirowskie wyczucie, które nie każdy aktor posiada!
Helena Bonham Carter zanim została "narzeczoną Frankensteina", czyli Tima Burtona, grywała w dramatach. Później też jej się zdarzyło (vide "Jak zostać królem"), ale najlepiej pasuje do zwariowanych ról. Tu, podobnie do "Frankensteina", cały czas współczujemy jej nieszczęśliwej miłości. Kocha Hamleta, ale jego szaleństwo ją przeraża, a nie mając nadziei na pozytywne rozwiązanie, topi się. Helena, mimo wszystko wypadła bardzo dobrze, choć nie jest aktorską szekspirowską, jak np. Dama Judi Dench.
Paul Scofield, znany jako król Francji w "Henryku V" sir Kennetha Branagha, a przede wszystkim jako św. sir Thomas More z "O to jest głowa zdrajcy", choć jako Duch przez chwil kilka, gra lepiej niż wielu aktorów przez całą karierę. Słychać doskonale wyćwiczoną wymowę, brzmiącą z grozą. Nawet dostojna poza to lata kariery. Kolejna dobra decyzja reżysera.
Alan Bates jako Klaudiusz, co prawda nie zniechęca jak sir Derek Jacobi w wersji z 1996 r., wręcz jest pocieszny. Przecież Bates zagrał w "Greku Zorbie" Basila - Anglika, który przybył do Grecji i tańczył z Zorbą ten taniec. Może ta scena jakoś nie powodowała u mnie negatywnych emocji, gdy widziałem go jako Klaudiusza, króla-uzurpatora, który jednak bał się odkrycia, ale nosił maskę spokoju. Nie wiem czy to nie bliższa prawdzie kreacja.
Na koniec zostaje Pete Postlethwaite ("Incepcja", "Zaginiony Świat: Park Jurajski", "Wierny ogrodnik"). Wystąpił w roli Aktora. Ciekawe złożenie słów - "zagrać aktora". Kiedyś sam Steven Spielberg określił zmarłego w styczniu 2011 r. Anglika, "najlepszym aktorem na świecie". Mimo jedynie nominacji do Oscara (R), Postlethwaite pozostanie na zawsze w pamięci ludzi jako wybitny aktor charakterystyczny, który w "Hamlecie" pokazał swój talent. Scena, w której inscenizuje zabójstwo króla, przeraża, ale jest tak doskonała, że warto do niej wracać. Czasem, gdy wspomni się ludziom coś złego, co uczynili, udając, że nie ma się o tym pojęcia, można zobaczyć ich reakcję. Tu jest tak samo. A to wszystko dzięki Pete'owi.
Przechodząc od aktorstwa, zajmijmy się może wykonaniem filmu. Operator David Watkin ("Trzej muszkieterowie" z 1973 r. oraz "Rydwany ognia") w sposób niemalże perfekcyjny ukazał mroki Elzynoru. To ważne przy ekranizacjach "Hamleta" - zamek ma swoje znaczenie dla całej sztuki, podobnie jak układ Izby Gmin dla procesu ustawodawczego w Wielkiej Brytanii. Watkin ukazał mroki zamku, ale też "naświetlił" postacie. W scenie pojedynku na sam koniec filmu, też trzeba pochwalić pracę kamery za dynamikę z jaką poruszała się po sali!
Muzyka Ennio Morricone ("Misja", "Nietykalni", "Pewnego razu na Dzikim Zachodzie", "Dawno temu w Ameryce") zachwyca, co nie powinno nikogo dziwić. Wzrusza, ale też cieszy swoim pięknem! Tylko Mistrz Morricone potrafi napisać muzykę, która zawsze idealnie dopasuje się do filmu, lub film dopasuje się do niej!
Pod tym linkiem można przesłuchać głównego motywu: http://www.youtube.com/watch?v=IEpsnvmNXDA
Podsumowując, Franco Zeffirelli stworzył piękną ekranizację sztuki "Hamlet"! Aktorzy dobrani w dużej mierze odpowiednio do swoich ról, którzy wznieśli się na wyżyny. Nie da się grać w adaptacjach dzieł Szekspira bez talentu! Mel Gibson pokazał, że jest nie tylko "Zabójczą bronią", ale i wielce utalentowanym aktorem. Sir Ian Holm, Paul Scofield i Alan Bates potwierdzili swoją klasę, a Helena Bonham Carter pokazała, że role dramatyczne jej nie przerażają. Dodajmy do tego wszystkiego oszczędną formę, coś między teatrem studyjnym BBC a superprodukcją, doskonałe wykonanie (nominacje do Oscara (R) za scenografię i kostiumy), zilustrowane przepiękną muzyką Ennio Morricone. Wyjdzie nam małe dziełko, lecz niezbyt znane w świecie. Jednak warto je poznać.
Moja ocena: 9.56/10.
Mel Gibson jako Hamlet na grobie ojca
(źródło: http://1.fwcdn.pl/ph/60/19/6019/294095.1.jpg)
W tej wersji, w rolę duńskiego księcia wcielił się ... Mel Gibson, wtedy (w 1990 r.) gwiazda kina akcji. Reżyser Franco Zeffirrelli dostrzegł Gibsona "Zabójczej broni" (1987) w scenie próby samobójczej. Już wtedy wiedział, kto będzie w jego inscenizacji Hamletem. Tamta scena przeraża swoim realizmem, stąd tak ważna była dla dalszej kariery Gibsona.
Mel Gibson jako Hamlet
(źródło: http://1.fwcdn.pl/ph/60/19/6019/294096.1.jpg)
Młodemu Hamletowi (Mel Gibson) pojawia się Duch, czy zmarły król (Paul Scofield), prywatnie ojciec księcia. O swoją śmierć oskarża brata - Klaudiusza (Alan Bates), który spiskował z jego żoną Gertrudą (Glenn Close), matką Hamleta. Główny bohater postanawia rozwiązać całą sprawę, udając szaleństwo - słynne "W tym szaleństwie jest metoda".
Alan Bates jako Klaudiusz i Glenn Close jako Gertruda
(źródło: http://1.fwcdn.pl/ph/60/19/6019/294078.1.jpg)
O Hamleta martwi się jego matka - Gertruda, stryj królobójca, a także Ofelia (Helena Bonham Carter), ukochana bohatera i Horacy (Stephen Dillane). Na zamku w Elsynorze, wszyscy inni są przeciwko księciu- Laertes, brat Ofelii (Nathaniel Parker), jego ojciec Poloniusz (sir Ian Holm), wierny sługa królowej oraz dawni przyjaciele - Rosencrantz i Guildenstern.
Helena Bonham Carter jako Ofelia i sir Ian Holm jako Poloniusz
(źródło: http://1.fwcdn.pl/ph/60/19/6019/294088.1.jpg)
Przyjaciele, jak się okazuje zostali sprowadzeni, żeby zaszkodzić księciu ... Klaudiusz chce ich wysłać do Anglii z wyrokiem śmierci dla bratanka. Hamlet podejrzewał stryja o zabójstwo ojca, ale słowa Ducha to za mało. Postanowił wykorzystać trupę aktorską, której przewodził Aktor (Pete Postlethwaite) o odegranie śmierci króla ... Klaudiusz i Gertruda zlękli się. Matka wezwała do siebie księcia, a Poloniuszowi kazała podsłuchiwać rozmowę zza kotary. Hamlet myśląc, że to "zbójca", zabił sługę ...
Potem wydarzenia potoczyły się zgodnie z przebiegiem sztuki, Ofelia popełnia samobójstwo przez Hamleta. Jej brat Laertes postanawia ją i ojca pomścić. Hamlet udaje się na wygnanie, ale na wieść o śmierci ukochanej, wraca na jej pogrzeb ... Ma też gotową intrygę na pozbycie się Klaudiusza. Postanawia podczas pojedynku z Laertesem, zabić obu rywali naraz. Nie wie, że oni sprzymierzyli się przeciw niemu - zatruli ostrze do pojedynku oraz wino ...
Nathaniel Parker jako Laertes
(źródło: http://1.fwcdn.pl/ph/60/19/6019/294080.1.jpg)
Walka trwa, Hamlet i Laertes ranią się wzajemnie, a Gertruda wypija wino ... Hamlet ma w sobie truciznę, ale śmiertelnie rani Laertesa i zabija Klaudiusza ... wszyscy giną, a królem Danii zostaje Fortynbrass.
Uff, tyle o treści. Jeśli ktoś zna sztukę Szekspira, to nic nie zmieniono względem jej oryginalnego tekstu. Jak wypadły inne aspekty filmu?
Aktorsko jest przyzwoicie. Mel Gibson ("Zabójcza broń", "Braveheart") przewodzi całej obsadzie. Wtedy gwiazda kina akcji, za której obsadzenie krytykowano Zeffirrellego, radzi sobie nadspodziewanie dobrze. Jego Hamlet to twardziel, ale z uczuciami! Oryginalny wizerunek, ale nie wiem czy nie bliższy prawdzie, zwłaszcza szaleństwo, którego Mel Gibson nie musi udawać. On taki jest.
Glenn Close ("Fatalne zauroczenie", "Niebezpieczne związki", "101 Dalmatyńczyków", "Hook", "Marsjanie atakują!") nie pasowała mi zbytnio do roli Gertrudy. Julie Christie w wersji z 1996 r. była lepsza. Zabrakło pola do popisu dla Glenn - ona umie zagrać demoniczną kobietę, a tu, mimo wszystko była osobą spokojną.
Sir Ian Holm ("Władca Pierścieni: Drużyna Pierścienia", "Władca Pierścieni: Powrót Króla", "Henryk V") jako Poloniusz.Wierny sługa, który za swoją służbę ginie. Człowiek z wpływami u samej królowej, do tego zbyt ciekawski. Sir Ian to wybitny aktor szekspirowski, stąd doskonała decyzja reżysera na obsadzenie go w roli Poloniusza. Widać kunszt aktorski i to szekspirowskie wyczucie, które nie każdy aktor posiada!
Helena Bonham Carter zanim została "narzeczoną Frankensteina", czyli Tima Burtona, grywała w dramatach. Później też jej się zdarzyło (vide "Jak zostać królem"), ale najlepiej pasuje do zwariowanych ról. Tu, podobnie do "Frankensteina", cały czas współczujemy jej nieszczęśliwej miłości. Kocha Hamleta, ale jego szaleństwo ją przeraża, a nie mając nadziei na pozytywne rozwiązanie, topi się. Helena, mimo wszystko wypadła bardzo dobrze, choć nie jest aktorską szekspirowską, jak np. Dama Judi Dench.
Paul Scofield, znany jako król Francji w "Henryku V" sir Kennetha Branagha, a przede wszystkim jako św. sir Thomas More z "O to jest głowa zdrajcy", choć jako Duch przez chwil kilka, gra lepiej niż wielu aktorów przez całą karierę. Słychać doskonale wyćwiczoną wymowę, brzmiącą z grozą. Nawet dostojna poza to lata kariery. Kolejna dobra decyzja reżysera.
Alan Bates jako Klaudiusz, co prawda nie zniechęca jak sir Derek Jacobi w wersji z 1996 r., wręcz jest pocieszny. Przecież Bates zagrał w "Greku Zorbie" Basila - Anglika, który przybył do Grecji i tańczył z Zorbą ten taniec. Może ta scena jakoś nie powodowała u mnie negatywnych emocji, gdy widziałem go jako Klaudiusza, króla-uzurpatora, który jednak bał się odkrycia, ale nosił maskę spokoju. Nie wiem czy to nie bliższa prawdzie kreacja.
Pete Postlethwaite w roli "króla"
(źródło: http://cdn.bleedingcool.net/wp-content/uploads//2011/01/hamlet.jpg?9098e0)
Na koniec zostaje Pete Postlethwaite ("Incepcja", "Zaginiony Świat: Park Jurajski", "Wierny ogrodnik"). Wystąpił w roli Aktora. Ciekawe złożenie słów - "zagrać aktora". Kiedyś sam Steven Spielberg określił zmarłego w styczniu 2011 r. Anglika, "najlepszym aktorem na świecie". Mimo jedynie nominacji do Oscara (R), Postlethwaite pozostanie na zawsze w pamięci ludzi jako wybitny aktor charakterystyczny, który w "Hamlecie" pokazał swój talent. Scena, w której inscenizuje zabójstwo króla, przeraża, ale jest tak doskonała, że warto do niej wracać. Czasem, gdy wspomni się ludziom coś złego, co uczynili, udając, że nie ma się o tym pojęcia, można zobaczyć ich reakcję. Tu jest tak samo. A to wszystko dzięki Pete'owi.
Przechodząc od aktorstwa, zajmijmy się może wykonaniem filmu. Operator David Watkin ("Trzej muszkieterowie" z 1973 r. oraz "Rydwany ognia") w sposób niemalże perfekcyjny ukazał mroki Elzynoru. To ważne przy ekranizacjach "Hamleta" - zamek ma swoje znaczenie dla całej sztuki, podobnie jak układ Izby Gmin dla procesu ustawodawczego w Wielkiej Brytanii. Watkin ukazał mroki zamku, ale też "naświetlił" postacie. W scenie pojedynku na sam koniec filmu, też trzeba pochwalić pracę kamery za dynamikę z jaką poruszała się po sali!
Muzyka Ennio Morricone ("Misja", "Nietykalni", "Pewnego razu na Dzikim Zachodzie", "Dawno temu w Ameryce") zachwyca, co nie powinno nikogo dziwić. Wzrusza, ale też cieszy swoim pięknem! Tylko Mistrz Morricone potrafi napisać muzykę, która zawsze idealnie dopasuje się do filmu, lub film dopasuje się do niej!
Pod tym linkiem można przesłuchać głównego motywu: http://www.youtube.com/watch?v=IEpsnvmNXDA
Podsumowując, Franco Zeffirelli stworzył piękną ekranizację sztuki "Hamlet"! Aktorzy dobrani w dużej mierze odpowiednio do swoich ról, którzy wznieśli się na wyżyny. Nie da się grać w adaptacjach dzieł Szekspira bez talentu! Mel Gibson pokazał, że jest nie tylko "Zabójczą bronią", ale i wielce utalentowanym aktorem. Sir Ian Holm, Paul Scofield i Alan Bates potwierdzili swoją klasę, a Helena Bonham Carter pokazała, że role dramatyczne jej nie przerażają. Dodajmy do tego wszystkiego oszczędną formę, coś między teatrem studyjnym BBC a superprodukcją, doskonałe wykonanie (nominacje do Oscara (R) za scenografię i kostiumy), zilustrowane przepiękną muzyką Ennio Morricone. Wyjdzie nam małe dziełko, lecz niezbyt znane w świecie. Jednak warto je poznać.
Moja ocena: 9.56/10.
(źródło: http://kentfilmoffice.co.uk/wp-content/uploads/2011/11/Hamlet-Movie-Poster-%C2%A9-Movie-Poster-DB.jpg)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz