"Henryk V" (1989), to kolejna filmowa adaptacja sztuki Williama Szekspira, pod tym samym tytułem (wcześniejsza to "Henryk V" z 1944 r., nakręcony i zagrany przez samego sir Laurence'a Oliviera).
Tło sztuki to końcówka wojny stuletniej (1337-1453), między Francją i Anglią. W tymże konflikcie chodziło o panowanie angielskie nad swoimi posiadłościami na terenie dzisiejszej Francji. Francuzom się to nie podobało, a Anglicy egzekwowali swoje roszczenia. Wybuchła wojna. W 1415 r., młody Henryk V (w tej roli sam sir Kenneth Branagh), syn tego słynnego Henryka IV Lancastera (który nadał przywilej hrabstwom i miastom do wysyłania po dwóch posłów do Izby Gmin w 1404 r.), kontynuował poczynania poprzedników na tronie. Będąc młodym monarchą, okazał się porywczy - słynna scena, w której delfin (Michael Maloney) Francji przesłał mu piłki tenisowe, rozwścieczając króla. I tu zaczyna się właściwa treść sztuki.
sir Kenneth Branagh jako król Henryk V Lancaster
(http://i2.cdnds.net/12/03/618x770/rexfeatures_424874q.jpg)
Henryk V, rusza z Londynu do Southampton - słynny cytat "Nim król stolicy opuści bramy, musimy scenę do Southampton przenieść!". Ale nie jest tam sam - wokół niego gromadzą się Książę Gloucester (Simon Shepherd), Książę Exeter - stryj króla (Brian Blessed), hrabia Westmoreland (Paul Gregory), hrabia Warwick (Nicholas Ferguson), Fluellen - Walijczyk, oficer armii (sir Ian Holm, czyli Bilbo Baggins), sir Thomas Erpingham (Edward Jewesbury) a także trzej zdrajcy, znani jako uczestnicy "spisku z Southampton" (ang. The Southampton Plot), czyli hrabia Cambridge (Fabian Cartwright), lord Scroop (Stephen Simms) i sir Thomas Grey (Jay Villiers). Scena, w której król rozprawia się ze zdrajcami, jest kapitalna. Otóż, zaprosił ich na naradę, przekazując listy. Gdy otworzyli koperty, twarze im zbladły - "Czemu to mój kuzynie Cambridge twa rumiana twarz, biała zrobiła się nagle jak kartka papieru?". Oczywiście, nie trzeba mówić co było dalej.
Tymczasem w Londynie, dogorywa sir John Falstaff (Robbie Coltrane - tak, Hagrid z "Harry'ego Pottera"), któremu król zadał cios, nie uznając go za swojego przyjaciela. A żałują go - Nym (Geoffrey Hutchings), Bardolf (Richard Briers) i Pistol (Robert Stephens ), razem z chłopcem (Christian Bale, który 16 lat później zostanie Batmanem, liczący sobie wtedy bodajże 15 wiosen). Dodam, że Nym i Bardolf pokłócili się o kobietę - Elżbietę Żwawińską (baronessa Judi Dench). Gdy Falstaff (swoją drogą archetyp wielu gawędziarzy-erotomanów, w tym naszego Zagłoby), umiera, cała czwórka rusza do Southampton.
Szekspir podał fałszywą informację - Henryk V wyruszył z Portsmouth, też w hrabstwie Hampshire, oddalonym kilkadziesiąt mil na południowy-wschód od Southampton.
Robbie Coltrane jako sir John Falstaff
(źródło: http://s.mcstatic.com/thumb/6780406/19009816/4/flash_player/0/1/henry_v_1989_film_falstaff_and_henry_part_ways.jpg?v=2)
Z Calais, Anglicy udali się pod Harfleur, które zajęli po krótkim oblężeniu. A siły Karola VI (Paul Scofield), dowodzone przez delfina oraz konetabla (Richard Easton) szykują się do bitwy na polach Azincourt. W tle jest też wątek miłosny - Katrzyna Valois, córka Karola VI, razem ze swoją nianią (Geraldine McEwan - panną Marple w filmach, od 2004 r.), zastanawia się co będzie, jeśli Henryk V zostanie jej mężem.
Bitwę pod Azincourt, poprzedza słynna przemowa w dzień św. Kryspina. Dnia 25 października 1415 r., poza bitwą, obchodzono święto Kryspina. Do dziś to dzień poświęcony Kryspinowi w tradycji Kościoła Rzymskokatolickiego, jak i Anglikańskiego. Chyba nie muszę dodawać jak to się kończy wszystko. Szekspir nie zmienił na szczęście historii świata.
Do tego wszystkiego, rolę Chóru odgrywał sam sir Derek Jacobi, ubrany we współczesny ubiór. Słynny początek w teatrze, gdzie otwiera wrota, albo przemawia zza kurtyny. Oklaski za ten zabieg!
(http://www.youtube.com/watch?v=xCNYUSDzM7E)
sir Derek Jacobi jako Chór
(http://24.media.tumblr.com/tumblr_m6ke0fergM1qcnmaro1_1280.png)
Tyle o treści. Najmocniejszą stroną jest aktorstwo. Sir Kenneth Branagh ("Hamlet" (1996), "Mój tydzień z Marylin", "Polowanie na króliki", "Radio na fali", "Frankenstein" z 1994 r., "Pojedynek" z 2007 r. i "Swan Song", "Harry Potter i Komnata Tajemnic"), jako reżyser i główny aktor, ciągnie cały film, niczym lokomotywa pociąg złożony z wielu wagonów. A to przecież był jego debiut filmowy! Sir Kenneth miał wtedy zaledwie 29 lat. W pełni zasłużone nominacje do Oscara (R) za rolę męską oraz reżyserię. Poza nim, młodziutka i naiwna Emma Thompson, sir Ian Holm (Bilbo Baggins z "Władcy Pierścieni"), Paul Scofield (znany jako św. sir Thomas More z "O to jest głowa zdrajcy " <ang. "A Man for All Seasons"> z 1966 r.) ... i Christian Bale. Była to druga rola Bale'a, po słynnym "Imperium Słońca" Stevena Spielberga (1987). Scena, w której ginie, a potem jego ciało niesie król Henryk, wzrusza! Albo przemowa na dzień św. Kryspina - gdy młody Bruce patrzy z podniesionym czołem, jakby mówiąc "Bruce Wayne został teraz Batmanem".
Christian Bale jako Chłopiec
(http://i500.listal.com/image/4029067/500full.jpg)
Druga mocna strona to muzyka Patricka Doyle'a, prywatnie przyjaciela sir Kennetha Branagha. Sam Doyle pojawił się jako żołnierz inicjujący śpiewanie Non nobis Domine... (http://www.youtube.com/watch?v=Z1GDRx-F1C0). Poza wykorzystaniem klasyki, Doyle stworzył przepiękne motywy muzyczne. Utwór ilustrujący przemowę na dzień św. Kryspina (http://www.youtube.com/watch?v=doCf0WYEKho), śmierć Falstaffa (http://www.youtube.com/watch?v=M6CMrG394Gk), czy na zakończenie, kiedy Henryk V i Karol VI zawierają pokój, pod egidą księcia Burgundii, Jana bez Trwogi (Harold Innocent) (http://www.youtube.com/watch?v=0VlIjkL6fMI). Powinien być Oscar (R) lub choćby sama nominacja. Niestety, nie było, a szkoda.
Krajobraz po bitwie - pierwszy od prawej król Henryk V (sir Kenneth Branagh), książę Exeter (Brian Bleesed), francuski posłaniec. Widoczny w drugim rzędzie po lewej Fluellen (sir Ian Holm)
(źródło: http://img189.imageshack.us/img189/9890/henryvbranagh.jpg)
Trzecia mocna strona, to kwestie techniczne. Kostiumy, wykonane przez Phyllisa Daltona (kostiumografa z "Lawrence'a z Arabii" czy "Doktora Żywago"), zostały nagrodzone Oscarem (R) Dlatego też, prezentują się wspaniale. Scenografia Tima Harvey'a (późniejszego współpracownika Branagha, np. do "Frankensteina", czy "Hamleta" z 1996 r.) wykonana została bardzo przyzwoicie. Zdjęcia Kennetha MacMillana (ale nie tego premiera Wielkiej Brytanii), idealnie współgrają ze scenografią. Zwłaszcza oświetlenie w ciemnościach, na samym początku, kiedy sir Derek Jacobi mówi: "O, muzo ognista...", potem przy okazji nocnego obchodu angielskiego obozu, czy też sama przemowa na dzień św. Kryspina, ta praca kamery. Te obrazy się zapamiętuje!
Król Henryk V przemawia w dzień św. Kryspina
(źródło: http://blogs.telegraph.co.uk/news/files/2012/05/Henry-V.jpg)
Co do minusów, to próbowałem je znaleźć. Z wersją sir Laurence'a Oliviera, o wymowie propagandowej (rok 1944) nie ma co wspominać. Sir Kenneth, przedstawił "Henryka V", wedle własnej wizji i to raczej zalicza się na plus. Może za wadę uznałbym Emmę Thompson, za taką przesłodzoną Kasię Valois. Ale z drugiej strony, ona miała taka być!
Bez dodatkowego komentarza, oceniam "Henryka V" w reżyserii sir Kennetha Branagha (tak nawiasem mówiąc, rodem z Belfastu) na najwyższą możliwą ocenę, czyli ...
10/10!
(źródło:http://1.fwcdn.pl/po/61/25/6125/7210806.3.jpg)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz