poniedziałek, 4 listopada 2013

"Nóż w wodzie"

Z Chicago, tak bliskiego Polsce, wracamy do kraju przodków. Nie do Warszawy, gdzie powstanie najlepszy, czy jeden z dwóch najwybitniejszych obrazów mistrza Romana Polańskiego. Ale na Mazury, a dokładniej na Jezioro Śniardwy. Powierzchniowo, Śniardwy są największe ze wszystkich akwenów w Krainie Wielkich Jezior Mazurskich. Może tyle informacji z geografii, ale chciałem potrosze wskazać lokację jedynego w pełni polskiego filmu Romana Polańskiego. A raczej, jedynego obrazu pełnometrażowego, gdzie w napisach początkowych bądź końcowych, "Polański" napisano z "ń" w środku.

Andrzej (Leon Niemczyk) i Krystyna (Jolanta Umecka)
(źródło: http://1.fwcdn.pl/ph/08/94/894/240184.1.jpg)

Dziennikarz sportowy Andrzej (Leon Niemczyk), wraz z żoną Krystyną (Jolanta Umecka) jadą z żoną na wakacje na Mazury. Mają pieniądze, gdyż praca w "Przeglądzie Sportowym" przynosi konkretne zyski. Stać ich na samochód, marki Warszawa oraz jacht (o którym istnieje pewna legenda).  Po drodze zabierają przypadkowego autostopowicza (Zygmunt Malanowicz). Andrzej, jako dojrzały mężczyzna o ustabilizowanej pozycji i żonaty z młodszą od siebie kobietą, decyduje się na grę z młodszym "koleżką". Chce popisywać się przed nim swoimi osiągnięciami, ale wszystko zmienia się, gdy chłopak zaczyna podrywać Krystynę ...

Dochodzi do pojedynku. Andrzej wrzuca młodziaka do jeziora. Wcześniej młodzieniec mówił, że nie umie pływać. Krystyna robi wyrzuty mężowi, który wskakuje do wody i płynie wpław do brzegu. Tymczasem, okazuje się, iż chłopak pływa i to świetnie. Gdy nie ma męża, próbuje już na całego romansować z Krystyną, ale ona spławia go, przy okazji robiąć awanturę. Wie, co uczynił krewki młodziak.

Kobieta sama wraca do brzegu, gdzie czeka na nią Andrzej. Przez chwilę, nie mówi mu, jak było na prawdę. I teraz zaczyna się coś ważnego. Wsiadają do samochodu i jadą na rozstaj dróg. Wtedy Krystyna wyjawia prawdę, ale Andrzej nie chce uwierzyć, że żona uległa młodziakowi, który na dodatek przeżył. Jeden drogowskaz wskazuje Warszawę, a drugi komendę Milicji Obywatelskiej. Chwila ciszy i koniec filmu.

Jechać na Milicję, czy nie??
(źródło: http://1.fwcdn.pl/ph/08/94/894/240182.1.jpg)

Końcówka wkurzyła w 1962 r. samego Władysława Gomułkę. Krzyczał w Sejmie, że Andrzej powinien pojechać na Milicję, albo żona powinna była wyznać mu prawdę. Inaczej, Polański wprowadza ferment, gdyż nie wskazuje właściwej drogi, niczym PZPR. Z tego też powodu, mistrz Polański dostał paszport (o czym w 1962 r. można było pomarzyć) i wyjechał do Wielkiej Brytanii, gdzie jego kariera rozkręciła się na dobre.

Polański, co ostatnio przyznał w jednym z wywiadów, nie kręcił nigdy filmów dla jednego tylko narodu, a wyłącznie takie z uniwersalnym przesłaniem. Tutaj, jest tego idealny przykład. Starszy mężczyzna z sukcesami, zabiera młodziaka, żeby się popisać. Wszystko zmienia się, gdy jego żona zaczyna romansować z młodziakiem. Czy tak nie bywa?? Oczywiście, zwłaszcza wśród osób tzw. nowobogackich, którzy obnoszą się na lewo i prawo z pieniędzmi, ale wystarczy wskazać im słaby punkt. Sytuacja zmienia się natychmiast. Tu jest dokładnie tak samo. A Krystyna, przez chwilę nie mówi mężowi prawdy, żeby dać mu nauczkę. Młody wszystko rozpoczął, ale to Andrzej zdecydował się go wziąć.

Sam jacht też ma znaczenie. Jest to mała i zamknięta powierzchnia, gdzie widzimy interakcje między grupą ludzi. Element charakterystyczny dla twórczości Romana Polańskiego, obok schematu "człowiek w nieprzyjaznym dla siebie środowisku".  Poza "Nożem w wodzie", Polański wróci do tego w znaczący sposób w "Gorzkich godach", ale już 30 lat później. Kłamstwem byłoby, gdybym nie wspomniał o "Matni", gdzie zamek w Szkocji jest tłem. Ale to "Gorzkie gody" można określić, z pewnymi zastrzeżeniami "Nożem w wodzie" w skali makro. Jacht użyty w filmie, był w czasie wojny własności samego marszałka Rzeszy - Hermann Göringa. Niemiec lubił na nim pływać po Jeziorach Mazur, będących wtedy terytorium niemieckim.
Jacht w pełnej krasie
(źródło: http://1.fwcdn.pl/ph/08/94/894/240193.1.jpg)

Aktorsko jest znakomicie. Leon Niemczyk ("Eroica", "C.K. Dezerterzy", "Podróże Pana Kleksa", "Krzyżacy", "Potop", "Pociąg") i Zygmunt Malanowicz ("Hubal") to równorzędni partnerzy. Pierwszy, już wtedy stateczny i dojrzały mężczyzna, poniekąd on sam. Stąd taka dobra gra. Drugi, młodziak, który zaczynał wielką karierę - podobnie do "Swan Song" czuł respekt wobec gwiazdy kina. Ciekawostka - Malanowicz w filmie mówi głosem Romana Polańskiego. Jedyne rozczarowanie to Jolanta Umecka, która nie pograła potem w innych rolach, a tu, zgodnie z plotkami, wzięto ją, bo ładnie wyglądała. A jacht obtłukła w paru miejscach, gdy kręcono cumowanie. Cóż, nie ma nic idealnego.

Roman Polański i Jerzy Lipman podczas kręcenia filmu
(źródło: http://1.fwcdn.pl/ph/08/94/894/240213.1.jpg)

Strona technicza, to w dużej mierze zdjęcia Jerzego Lipmana ("Kanał", "Lotna", "Zezowate szczęście"). Praca kamery pływającej, czy też ujęcia jachtu i Jezior - przepiękne, choć nie oszukujmy się, forma była oszczędna. Za to tym większe brawa dla Lipmana!

Muzyka, to dzieło Krzysztofa Komedy ("Nieustraszeni zabójcy wampirów", "Dziecko Rosemary", "Matnia"), jednego z najwybitniejszych polskich jazzmanów. Na dodatek, przyjaciela Romana Polańskiego. Moim zdaniem, idealna ilustracja dla całego obrazu, opartego na grze aktorskiej (http://www.youtube.com/watch?v=SVNRS_DiHZY).

Scena z nożem - Andrzej (Leon Niemczyk) i chłopak (Zygmunt Malanowicz)
(źródło: http://1.fwcdn.pl/ph/08/94/894/240181.1.jpg)

Podsumowując, Romana Polańskiego mocny debiut pełnometrażowy! Pierwszy polski film nominowany do Oscara (R), rywal wielkiego "8 1/2" Federica Felliniego, z którym przegrał, ale promocja była bezcenna. Przepustka Polańskiego do Hollywood i dosłownie na Zachód (vide sprawa z paszportem). Doskonałe kreacje aktorskie, cudowna muzyka Krzysztofa Komedy oraz piękno Mazur, pokazane światu. A na dodatek, legendarna scena z nożem, którą potem Niemczyk powtórzył w filmie dla dzieci, udając samego siebie z dzieła Polańskiego. Dodam, iż w Hollywood poproszono reżysera o nakręcenie remake'u, ale z gwiazdami, do tego dziejącego się w USA. Polański odmówił, gdyż uznał, że nie można poprawiać doskonałego. Niecałe 40 lat później, mistrz Roman wróci do Polski i nakręci swoje najwybitniejsze dzieło - "Pianistę", za które zbierze niemal wszystkie możliwe laury. Ale to od "Noża w wodzie" wszystko się zaczęło. Na deser, Jerzy Skolimowski i Jakub Goldberg jako współscenarzyści.

Moja ocena: 10/10.


(źródło: http://1.fwcdn.pl/po/08/94/894/6938412.3.jpg?l=1359516319000)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz