Z Indii wracamy do Europy, a dokładniej do Francji. Będzie o pobudzeniu wszystkich zmysłów, które są jednak zawodne. Chociaż, w tym przypadku, powonienie odgrywa główną rolę. Opiszę moje wrażenia z obejrzanego filmu "Pachnidło: Historia mordercy" (ang. "Perfume: The Story of a Murderer", niem. "Das Parfum. Die Geschichte eines Mörders") w reżyserii Toma Tykwera ("Atlas chmur", "Biegnij Lola, biegnij"). Dodatkowo, świeżo po lekturze książki niemieckiego autora Patricka Süskinda pod tym samym tytułem (niem. "Das Parfum. Die Geschichte eines Mörders"), porównam oba dzieła. A będzie co konfrontować.
W XVIII wiecznym Paryżu, na świat przychodzi mały chłopiec. Jego matka, handlarka ryb (Birgit Minichmayr), odcina pępowinę, a dziecko wrzuca pod stół, po czym traci przytomność. Gdy ludzie pomagają jej wstać, dziecko zaczyna płakać. Biedną kobietę zabierają żandarmi do sądu i kończy na szubienicy, a chłopczyka biorą do domu dziecka. Ma on jedną dziwną cechę - nie posiada własnego zapachu, ale sam rozpoznaje woń ludzi i przedmiotów. W filmie nie ukazano dzieciństwa Jean-Baptiste Grenouille'a (Ben Whishaw), natomiast Patrick Süskind, dosyć dokładnie je omówił. Otóż, nasz bohater był u jednej rodziny zastępczej, potem w kościelnym domu dziecka,wreszcie idąć do pracy do garbarza. Swoim węchem odstraszał od siebie ludzi, ale też potrafił rozpoznawać osoby i przedmioty po zapachu. Co ciekawe, matka zastępcza i garbarz, ginęli w różnych okolicznościach - zabieg autora: dalsze losy postaci, które się już nie pojawią więcej.
Od garbarza trafił do znanego perfumiarza - Giuseppe Baldiniego (Dustin Hoffman) [tej nocy pijany garbarz upił się i wpadł do Sekwany - Baldini miał dom na moście, więc Grenouille usłyszał, że coś obiło się o filar - były to zwłoki garbarza]. Stary Włoch, znany kiedyś, podupadł. Niby robił perfumy, ale przegrywał z konkurencją. Wtedy też dał o sobie znać talent Grenouille'a - odtworzył skład pachnidła konkurencji, a potem tworzył własne, sprzedając je pod marką Baldiniego, który znów stał się sławny i bogaty. Grenouille'owi brakowało czegoś - najpiękniejszego zapachu świata. Jednej nocy, poczuł woń nastolatki, którą zabił. Wtedy zrozumiał, że zapach jest ulotny i musi znaleźć sposób na jego zachowanie na dłuższy czas. Jednak, jeszcze wtedy nie miał na to pomysłu. Natomiast, Baldini miał rozwinąć interes, ale wojna (siedmioletnia 1756-1763) nie pozwoliła mu sprzedawać swoich perfum w Londynie. Pewnego dnia, wyprawił on Grenouille'a, a w nocy, jego dom zawalił się.
Jean-Baptiste udał się do Grasse (na południu Francji). W książce siedem lat spędził w jaskini w Alpach, którą opuścił, udając, że był tam przetrzymywany przez porywaczy. Potem, poszedł do innego miasta, a dopiero stamtąd przybył do Grasse, gdzie zatrudnił się u pani Arnulfi (Corinna Harfouch), wdowy po perfumerze. Poza pachnidłami, Grenouille zaczął zabijąc młode dziewczęta, ale zbierał ich zapachy, utrwalając je w odkryty przez siebie sposób. Gdy zginęły 24 dziewczyny, najbogatszy obywatel miasta - Antoine Richis (Alan Rickman), zaczął obawiać się o swoją córkę Laurę (Rachel Hurd-Wood). Richis, czując coraz większe obawy, postanawia uciec ... ale za zapachem Laury podąża Grenouille i ją dopada.
Opieszałe śledztwo nabiera rozpędu, a żandarmi łapią mordercę, gdyż był tym razem widziany w gospodzie za miastem. Po procesie ma zostać zamęczony na śmierć na rynku. Na takie wydarzenie przybywają wszyscy, łącznie z biskupem. Jednak Grenouille przygotował tytułowe Pachnidło, złożone z zapachów 25 zamordowanych kobiet. Kiedy otworzył flakonik, wszyscy zwariowali ze szczęścia - doszło do orgii w mieście, a Richis ... poprosił mordercę o wybaczenie. W powieści, aresztowano i skazano drugiego męża pani Arnulfi (na jego terenie znaleziono suknie i włosy zabitych dziewcząt). Grenouille, uniewinionny ,korzystając z okazji uciekł. Wiedział, że stworzył wymarzone dzieło, ale nie mógł już żyć
Wrócił więc do Paryża, spryskał się swoim Pachnidłem, a tłum rozerwał go na strzępy, a następne zjadł ...
Tym makabrycznym akcentem zakończę. Powieść Süskinda jest dosyć brutalna, ale i wciągająca. Zwłaszcza opis szczęścia u człowieka, idealnie na kilku stronach zawiera w sobie odczucia w takiej sytuacji. Jeśli chodzi też o produckcję perfum, to byłem kiedyś w Paryżu w muzeum Fragonarda, stąd kojarzyłem niektóre urządzenia, gdyż moją grupę oprawadzał Polka, pracująca tam jako przewodniczka. Ale może przejdę do filmu. Tom Tykwer nakręcił superprodukcję, jak na europejskie warunki (choć jeszcze nie był to "Atlas chmur"). Może najsilniejsze strony całego obrazu, dam na pierwszy ogień.
Zacznijmy od aktorstwa. Ben Whishaw to niekwestionawa gwiazda oraz najjaśniejszy i najważniejszy element całego filmu. W książce Jean-Baptiste Grenouille był brzydki, garbaty i kulawy, natomiast tutaj Tom Tykwer zatrudnił przystojnego aktora. Jednak, nie raziło mnie to specjalnie. Tykwer miał swoją wizję, zaakceptowaną przez Süskinda (obaj panowie to Niemcy, wieć Ordnung muss sein). Whishaw przeraża, budzi współczucie i zrozumienie, niczym dr Frankenstein w dziele Mary Shelley. To taki twórca czegoś pięknego, ale makabrycznymi środkami. Ben Whishaw ("Atlas chmur", "Skyfall") taką postać stworzył.
Dustin Hoffman ("Absolwent"), choć mała rólka, to jednak zwrócił na siebie uwagę. Jego Baldini raczej śmieszy, jak każdy Włoch. Widać kunszt tego aktora, mimo, iż to jedynie rola drugoplanowa. Sposób w jaki się porusza i mówi z delikatnym włoskim akcentem. Postać dobrana idealnie.
Alan Rickman ("Szklana pułapka", "Robin Hood: Książę Złodziei", "To właśnie miłość"), w roli Richisa. Bogacz, ale i kochający ojciec. Chce ochronić córkę, a potem dorwać mordercę. Każdy rozumie jego postępowanie, co nie powinno dziwić. Jednak, to był Szeryf z Nottingham czy Hans Gruber. Trochę szkoda.
Rachel Hurd-Wood ("Dorian Gray", 2009), rudowłosa Angielka, podobnie do roli z późniejszego "Doriana Gray'a", tutaj też wcieliła się w piękność, która źle kończy, bo ma pozytywne cechy. Grenouille pożąda jej zapachu, a ona sama nie jest świadoma zagrożenia. Główna postać kobieca, ale jakoś blednie w porównaniu do reszty obsady. Szkoda.
Jako ciekawostkę mogę podać fakt, iż narratorem jest ... John Hurt ("Człowiek słoń", "Harry Potter"). Jego głos daje się łatwo rozpoznać, jednak szkoda, że nie obsadzono go w innej roli.
Muzyka tria Reinhold Heil, Johnny Klimek, Tom Tykwer ("Atlas chmur"), to także mocna strona filmu. Motyw kiedy, za Richisami prze góry podąża Grenouille - coś cudownego! (tu cały soundtrack: http://www.youtube.com/watch?v=7aj1UlYYly8) Tykwer zwraca uwagę na ścieżkę dźwiękową, gdyż podkreśla ona przesłanie wizualne i treściowe, stąd za przeżycia dźwiękowe, podnoszę ocenę.
Zdjęcia Franka Griebe, to we wspomnianej scenie pościgu, wielki atut. Ukazanie brudu Francji w XVIII w., nocne ujęcia czy dynamika kamery - Griebe dobrze przygotował się do "Atlasu chmur". Brawo!
Podsumowując, Tom Tykwer nakręcił niesamowity film. Przedstawił historię w przesłaniu zbliżoną do "Frankensteina", czyli zadał pytanie, czy można stworzyć coś pięknego, dążąc do niego, z szaleńczym pędem, do tego korzystać ze śmierci? No właśnie, to jest dobre pytanie, na które w XXI w. warto spróbować sobie odpowiedzieć. Na dokładkę, świetne aktorstwo, piękna muzyka i zdjęcia, podane w przyzwoitej formie. Jednak psychologiczna głębia z powieści, gdzieś zaginęła (chodzi mi tutaj o rozterki Grenouille'a w jaskini, przez 7 lat pobytu).
Moja ocena: 8.0/10.
W XVIII wiecznym Paryżu, na świat przychodzi mały chłopiec. Jego matka, handlarka ryb (Birgit Minichmayr), odcina pępowinę, a dziecko wrzuca pod stół, po czym traci przytomność. Gdy ludzie pomagają jej wstać, dziecko zaczyna płakać. Biedną kobietę zabierają żandarmi do sądu i kończy na szubienicy, a chłopczyka biorą do domu dziecka. Ma on jedną dziwną cechę - nie posiada własnego zapachu, ale sam rozpoznaje woń ludzi i przedmiotów. W filmie nie ukazano dzieciństwa Jean-Baptiste Grenouille'a (Ben Whishaw), natomiast Patrick Süskind, dosyć dokładnie je omówił. Otóż, nasz bohater był u jednej rodziny zastępczej, potem w kościelnym domu dziecka,wreszcie idąć do pracy do garbarza. Swoim węchem odstraszał od siebie ludzi, ale też potrafił rozpoznawać osoby i przedmioty po zapachu. Co ciekawe, matka zastępcza i garbarz, ginęli w różnych okolicznościach - zabieg autora: dalsze losy postaci, które się już nie pojawią więcej.
Ben Whishaw jako Jean-Baptiste Grenouille
(źródło: http://1.fwcdn.pl/ph/84/42/118442/85577.1.jpg)
Dustin Hoffman jako Baldini i Ben Whishaw jako Grenouille
(źródło: http://1.fwcdn.pl/ph/84/42/118442/85581.1.jpg)
Jean-Baptiste udał się do Grasse (na południu Francji). W książce siedem lat spędził w jaskini w Alpach, którą opuścił, udając, że był tam przetrzymywany przez porywaczy. Potem, poszedł do innego miasta, a dopiero stamtąd przybył do Grasse, gdzie zatrudnił się u pani Arnulfi (Corinna Harfouch), wdowy po perfumerze. Poza pachnidłami, Grenouille zaczął zabijąc młode dziewczęta, ale zbierał ich zapachy, utrwalając je w odkryty przez siebie sposób. Gdy zginęły 24 dziewczyny, najbogatszy obywatel miasta - Antoine Richis (Alan Rickman), zaczął obawiać się o swoją córkę Laurę (Rachel Hurd-Wood). Richis, czując coraz większe obawy, postanawia uciec ... ale za zapachem Laury podąża Grenouille i ją dopada.
Ujęcie ze sceny pościgu w górach
(źródło: http://1.fwcdn.pl/ph/84/42/118442/85592.1.jpg)
Opieszałe śledztwo nabiera rozpędu, a żandarmi łapią mordercę, gdyż był tym razem widziany w gospodzie za miastem. Po procesie ma zostać zamęczony na śmierć na rynku. Na takie wydarzenie przybywają wszyscy, łącznie z biskupem. Jednak Grenouille przygotował tytułowe Pachnidło, złożone z zapachów 25 zamordowanych kobiet. Kiedy otworzył flakonik, wszyscy zwariowali ze szczęścia - doszło do orgii w mieście, a Richis ... poprosił mordercę o wybaczenie. W powieści, aresztowano i skazano drugiego męża pani Arnulfi (na jego terenie znaleziono suknie i włosy zabitych dziewcząt). Grenouille, uniewinionny ,korzystając z okazji uciekł. Wiedział, że stworzył wymarzone dzieło, ale nie mógł już żyć
Wrócił więc do Paryża, spryskał się swoim Pachnidłem, a tłum rozerwał go na strzępy, a następne zjadł ...
Tym makabrycznym akcentem zakończę. Powieść Süskinda jest dosyć brutalna, ale i wciągająca. Zwłaszcza opis szczęścia u człowieka, idealnie na kilku stronach zawiera w sobie odczucia w takiej sytuacji. Jeśli chodzi też o produckcję perfum, to byłem kiedyś w Paryżu w muzeum Fragonarda, stąd kojarzyłem niektóre urządzenia, gdyż moją grupę oprawadzał Polka, pracująca tam jako przewodniczka. Ale może przejdę do filmu. Tom Tykwer nakręcił superprodukcję, jak na europejskie warunki (choć jeszcze nie był to "Atlas chmur"). Może najsilniejsze strony całego obrazu, dam na pierwszy ogień.
Zacznijmy od aktorstwa. Ben Whishaw to niekwestionawa gwiazda oraz najjaśniejszy i najważniejszy element całego filmu. W książce Jean-Baptiste Grenouille był brzydki, garbaty i kulawy, natomiast tutaj Tom Tykwer zatrudnił przystojnego aktora. Jednak, nie raziło mnie to specjalnie. Tykwer miał swoją wizję, zaakceptowaną przez Süskinda (obaj panowie to Niemcy, wieć Ordnung muss sein). Whishaw przeraża, budzi współczucie i zrozumienie, niczym dr Frankenstein w dziele Mary Shelley. To taki twórca czegoś pięknego, ale makabrycznymi środkami. Ben Whishaw ("Atlas chmur", "Skyfall") taką postać stworzył.
Dustin Hoffman ("Absolwent"), choć mała rólka, to jednak zwrócił na siebie uwagę. Jego Baldini raczej śmieszy, jak każdy Włoch. Widać kunszt tego aktora, mimo, iż to jedynie rola drugoplanowa. Sposób w jaki się porusza i mówi z delikatnym włoskim akcentem. Postać dobrana idealnie.
Alan Rickman jako Antoine Richis z Laurą (R. Hurd-Wood)
(źródło: http://1.fwcdn.pl/ph/84/42/118442/85583.1.jpg)
Alan Rickman ("Szklana pułapka", "Robin Hood: Książę Złodziei", "To właśnie miłość"), w roli Richisa. Bogacz, ale i kochający ojciec. Chce ochronić córkę, a potem dorwać mordercę. Każdy rozumie jego postępowanie, co nie powinno dziwić. Jednak, to był Szeryf z Nottingham czy Hans Gruber. Trochę szkoda.
Rachel Hurd-Wood jako Laura Richis
(źródło: http://1.fwcdn.pl/ph/84/42/118442/85589.1.jpg)
Jako ciekawostkę mogę podać fakt, iż narratorem jest ... John Hurt ("Człowiek słoń", "Harry Potter"). Jego głos daje się łatwo rozpoznać, jednak szkoda, że nie obsadzono go w innej roli.
Muzyka tria Reinhold Heil, Johnny Klimek, Tom Tykwer ("Atlas chmur"), to także mocna strona filmu. Motyw kiedy, za Richisami prze góry podąża Grenouille - coś cudownego! (tu cały soundtrack: http://www.youtube.com/watch?v=7aj1UlYYly8) Tykwer zwraca uwagę na ścieżkę dźwiękową, gdyż podkreśla ona przesłanie wizualne i treściowe, stąd za przeżycia dźwiękowe, podnoszę ocenę.
Zdjęcia Franka Griebe, to we wspomnianej scenie pościgu, wielki atut. Ukazanie brudu Francji w XVIII w., nocne ujęcia czy dynamika kamery - Griebe dobrze przygotował się do "Atlasu chmur". Brawo!
Podsumowując, Tom Tykwer nakręcił niesamowity film. Przedstawił historię w przesłaniu zbliżoną do "Frankensteina", czyli zadał pytanie, czy można stworzyć coś pięknego, dążąc do niego, z szaleńczym pędem, do tego korzystać ze śmierci? No właśnie, to jest dobre pytanie, na które w XXI w. warto spróbować sobie odpowiedzieć. Na dokładkę, świetne aktorstwo, piękna muzyka i zdjęcia, podane w przyzwoitej formie. Jednak psychologiczna głębia z powieści, gdzieś zaginęła (chodzi mi tutaj o rozterki Grenouille'a w jaskini, przez 7 lat pobytu).
Moja ocena: 8.0/10.
(źródło: http://1.fwcdn.pl/po/84/42/118442/7529601.3.jpg?l=1362713753000)
Dla mnie to jeden z najgłupszych oglądanych filmów. Owszem sam wątek genialnego nosa i idea tworzenia swoich zapachów choć szokujące były ciekawe i w jakiejś mierze realne jednak wielokrotne wynoszenie chronionych dziewic z warownych zamków było jak policzek w twarz dla inteligencji widzą. Prymitywne do granic absurdu sceny skłaniały do wyłączenia filmu i zapomnieniu o nim. Wiem że wielu film
OdpowiedzUsuńsię podobał i nie potrafię tego zrozumieć.