poniedziałek, 16 września 2013

"Robin Hood: Książę Złodziei"

Zostajemy na Wyspach Brytyjskich. Z Londynu i Windsoru przenosimy się bardziej na północny-wschód, a dokładniej do miasta Nottingham oraz Lasu Sherwood. Kilka miesięcy temu napisałem recenzję "Robin Hooda" a'la sir Ridley Scott. Miała być prawdziwa historia, ale wyszło tak sobie. Tym razem, będzie bardziej baśniowo. Choć wolę określenie "a'la MTV". 

Kevin Costner jako Robin Hood i Mary Elizabeth Mastrantonio jako Lady Marion
(źródło: http://static1.stopklatka.pl/library/D9/3D/g-1.jpg/1.0/g-1.jpg)

"Robin Hood: Książę Złodziei" (ang. "Robin Hood: Prince of Thieves") to jeden moich ulubionych filmów. Wyreżyserował go Kevin Reynolds, późniejszy twórca "Wodnego świata" i "Tristana i Izoldy". Choć nie jest jakiś ambitny, to bardzo lubię do niego wracać. Pamiętam kampanię reklamową w 1991 r. - cały czas grano piosenkę z tegoż filmu w telewizji. Tę ekranizację przygód banity z Sherwood widziałem już trzykrotnie - w 1997 r. wersję kinową, natomiast w 2005 r. i 2013 r. wersję rozszerzoną. Poniżej napiszę czemu go tak bardzo lubię.

Robin z Locksley (Kevin Costner) przebywa w arabskiej niewoli. Wyruszył wraz z królem Ryszardem I (Lwie Serce) na wyprawę krzyżową. Niestety, wpadł w ręce wroga i przebywa w lochu już 5 lat. Jego przyjaciel Peter oskarżony o kradzież ma stracić dłoń (arabska kara dla złodziei). Robin przyznaje się też do winy. Korzystając z okazji rozbraja kata, a po drodze zabija paru strażników. Przy okazji, ratuje życie Azeemowi (Morgan Freeman) - Maurowi. Podczas przedzierania się przez Jerozolimę Peter ginie, ale przed śmiercią wymusza na Robinie przysięgę ochrony siostry - Lady Marion (Mary Elizabeth Mastrantonio). Robin, wraz z Azeemem, który jest mu winien uratowanie życia wyruszają do Anglii ...

Alan Rickman jako Szeryf z Nottingham
(źródło: http://pdxretro.com/wp-content/uploads/2011/02/Alan-Rickman-robin-hood1.jpg)

tymczasem na zamku Locksley, leciwy lord (Brian Bleesed) - ojciec Robina zostaje wezwany na pomoc. Wieśniak działał pod przymusem szeryfa z Nottingham (Alan Rickman) i jego wiedźmy (Geraldine McEwan). Odmawiając przejścia do sekty, Locksley senior ginie, a jego słudze - Duncanowi (Walter Sparrow) wydłubują oczy, paląc zamek.

Robin tego nie wie. Na samym początku widzi uciekającego chłopca - gonią go ludzie szeryfa, którym przewodzi Guy z Gisborne (Michael Wincott). Dochodzi do walki, w której ginie kilku rycerzy. A to wszystko w krajobrazie Northumbrii (północno-wschodnia Anglia - kilkaset kilometrów, pardon mil na północ od Nottingham). Wracając do domu odkrywa straszliwą tajemnicę ... mając Azeema i Duncana, postanawia zemścić się na szeryfie. Wcześniej udaje się do Lady Marion, żeby powiedzieć jej o śmierci brata. Nasza bohaterka nie poznaje początkowo Robina, gdyż był osiłkiem, który kiedyś podpalał włosy dziewczętom. Dostrzega w nim mężczyznę. Nagle do Lady Marion przybywa Guy - Robin ucieka. Przepiękne krajobrazy Northumbrii, nad którą zachodzi Słońce oraz przeskok przez mityczny Wał Hadriana. Robin trafia z kompanami do Lasu Sherwood - po drodze natyka się na leśnych ludzi, do których przystaje po walce na kije. Dowiaduje się od nich o wszystkim. Mały John (Nick Brimble) zaprzyjaźnia się z Robinem - to jego syna uchronił przed Guy'em. 

Mary Elizabeth Mastrantonio jako Lady Marion
(źródło: http://www.noonewatching.com/archives/2007/10/maryelizabethmastrantonio_edited_4-thumb.jpg)

Szeryf i jego wiedźma szykują intrygę. Postanawiają przejąć koronę Anglii z rąk Ryszarda I, poprzez ślub szeryfa z Lady Marion - krewnej króla. Robin z kolei działa wg zasady - "zabierał bogatym i dawał biednym", przy okazji werbując ojca Tucka (Michael McShane). 

Robin pewnego dnia przybywa do Nottingham, gdzie rozmawia z biskupem (Harold Innocent), który skazał jego ojca za czary. Nie chce uwierzyć w słowa duchownego... a do pokoju wchodzi szeryf, którego Robin rani w twarz. Słynny tekst: "Wytnę ci serce łyżeczką". 

Szeryf podkręca śrubę. Zwołuje pozostałych przychylnych sobie baronów, do tego członków sekty. A także najmuje do walki krwiożerczych Celtów. Wieśniacy mają coraz gorzej - szeryf decyduje się "odwołać Boże Narodzenie". Uciekinierzy trafiają do Lasu ...

Nick Brimble jako Mały John
(źródło: http://1.fwcdn.pl/ph/91/83/9183/337303.1.jpg)

Lady Marion zbiega z Nottingham do Sherwood, gdzie zamieszkuje z Robinem i leśnymi ludźmi. Pod okiem Robina i Azeema, leśni ludzie są zdolni do walki. Najgorsze nadchodzi - szeryf przybywa z wojskiem i Celtami. W bitwie ginie wielu ludzi, a część trafia do niewoli. Szeryf porywa Lady Marion, a Robina uznaje się za zmarłego. Na dodatek, Will Scarlett (Christian Slater) decyduje się na zdradę i zabicie banity z Sherwood, jeśli go znajdzie. Dowiadujemy się przy spotkaniu z czego wynika niechęć. 

Robin jednak żyje i chce przeszkodzić w weselu szeryfa z Lady Marion, który poprzedzić ma powieszenie jeńców. Nottingham zostanie areną walki. Dosyć widowiskowej, nawet z wybuchami (proch strzelniczy miał Azeem). Potem jest coraz gorzej - katapulta, służąca do przerzutu Robina i Azeema. Albo walka Robina z szeryfem. A kulminacją jest scena, w której Azeem wyważa drzwi i zabija wiedźmię, która nagle biegnie z włócznią na Robina - cóż za wyczucie czasu...

Oczywiście dochodzimy do happy endu - ślub Lady Marion i Robina w Lesie Sherwood, na który przybywa, wprost z Ziemi Świętej sam Ryszard I (sir Sean Connery) - taka niespodzianka na sam koniec. 

Kevin Costner jako Robin Hood
(źródło: http://1.fwcdn.pl/ph/91/83/9183/337332.1.jpg)
 
Aktorsko jest średnio. Kevin Costner, wtedy (w 1991 r.) gwiazda - dosłownie z gali Oscarów (R) (dwie statuetki za "Tańczącego z Wilkami") udał się na plan "Robin Hooda". Mówił z amerykańskim akcentem (z czego żartowano w "Robin Hood: Faceci w rajtuzach"), raczej zagrał jak w filmie akcji, aniżeli przygodowej opowieści. Choć moim zdaniem Złota Malina (R) to jakaś pomyłka za jego rolę. 


Morgan Freeman jako Azeem
(źródło: http://1.fwcdn.pl/ph/91/83/9183/337325_1.1.jpg)
 
Morgan Freeman - Maur w Anglii u schyłku XII w. Paranoja! Za to bardzo drażni mnie ten film - taka poprawność polityczna na siłę. Maura mógł zagrać ktoś pochodzenia arabskiego - raziłoby to mniej.  Sam Freeman zagrał jak to on - mądry człowiek, który umie sobie poradzić w każdej sytuacji.

Alan Rickman ("Szklana pułapka", "Harry Potter", "To właśnie miłość") kradnie swoim wykonaniem cały film. Jego szeryf z Nottingham to prawdziwy psychopata, który dąży do postawionego sobie celu. Ma też śmieszne teksty - "wyrwanie serca łyżeczką", czy "odwołanie Bożego Narodzenia".  Walczy samodzielnie przy użyciu miecza i rządzi żelazną ręką w hrabstwie. Otóż, angielski szeryf odpowiadał funkcjom polskiego starosty powiatowego - cała administracja znajdowała się w jego rękach - zabieg Wilhelma Zdobywcy, żeby nie doprowadzić do rozbicia dzielnicowego - książęta mieli szeryfów, mianowanych przez króla, jako przeciwwagę. Dlatego też, postać szeryfa z Nottingham miała tak szeroką władzę, co pokazano po trosze. Co do Alana Rickmana - genialna rola, za którą otrzymał nagrodę BAFTA (R). 

Christian Slater jako Will Scarlett
(źródło: http://1.fwcdn.pl/ph/91/83/9183/337302.1.jpg)

Mary Elizabeth Mastrantonio -  Lady Marion jest słodka i wystraszona, ale umie o siebie zadbać. Choć zdziwiło mnie, że tak chętnie zamieszkała w Lesie Sherwood, będąc osobą z bogatszego rycerstwa.
Christian Slater jako Will Scarlett rozczarowuje swoją sztucznością. Zasłużona nominacja do Złotej Maliny (R).
Inni aktorzy, byli w zasadzie tłem dla głównej obsady. Ale sir Sean Connery jako Ryszard I - to bardzo miła niespodzianka na sam koniec. 

Sir Sean Connery jako Ryszard I (Lwie Serce)
(źródło: http://1.fwcdn.pl/ph/91/83/9183/337328_1.1.jpg)

Technicznie jest dobrze. Douglas Milsome (który zadebiutował u Stanley'a Kubricka w "Full Metal Jacket") doskonale przedstawił Anglię, w różnych lokacjach. Northumbria (otwarte tereny), gmina New Forest w Hampshire (Las Sherwood), zamki, także we Francji - jako ujęcia rezydencji oraz Londyn - kościół św. Bartłomieja Wielkiego (w City), który "zagrał" katedrę w Nottingham, a 3 lata później, tam nakręcono tytułowe "Cztery wesela i pogrzeb". Wał Hadriana o zmroku - to się pamięta!

Kostiumy (John Bloomfield), scenografia (John Graysmark) również mogą się podobać. Wreszcie Robin nie chodził w rajtuzach. 

Muzyka śp. Michaela Kamena - cudowna! Nominacja do Złotego Globu (R), ale te motywy zapamiętuje się na długie lata - uwertura (http://www.youtube.com/watch?v=lHGgrb29hj4). Ale najsłynniejsza jest piosenka Bryana Adamsa, pt. "Everything I do (I do it for you)", za którą Kanadyjczyk, wraz z Kamenem dostali nominację do Oscara (R), Złotego Globu (R) oraz statuetkę Grammy (R). Tu można jej posłuchać: http://www.youtube.com/watch?v=ZGoWtY_h4xo

Podsumowując, "Robin Hood: Książę Złodziei" to historia banity z Sherwood opowiedziana w stylu a'la MTV. Sławni aktorzy, baśniowa historia, do tego miłosna, śmieszne teksty, wpadki faktologiczne, ale też piosenka promująca film - idealna rozrywka na wieczór. Bardzo lubię ten film, gdyż przypomina mi miłe wydarzenia, a piosenka wciąż mi gra w głowie, jeśli o niej pomyślę. Po pierwsze, dzieje się w Anglii i dotyczy angielskiej legendy. Jako dziecko bardzo lubiłem Robin Hooda i mój sentyment pozostał. Trzeci już powód, to happy end - kilka razy podniósł mnie na duchu. Sądzę, że znalazłbym jeszcze więcej powodów.
Nie byłem jeszcze w Nottingham - jedna z tanich linii kiedyś reklamowała swoje loty z Warszawy hasłem: "Weekend u Robin Hooda". Cóż, może się kiedyś skuszę.
Polecam "Robin Hood: Książę Złodziei" jako doskonałą rozrywkę na wieczór. Najlepiej w Walentynki z bliską osobą u boku. Wtedy styl a'la MTV razić nie będzie. 

Moja ocena: 8.5/10. 

(źródło: http://1.fwcdn.pl/po/91/83/9183/7152379.3.jpg?l=1353124413000)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz