Z Wielkiej Brytanii przenosimy się do Niemiec. Tutaj nakręcono mało znany, acz bardzo ciekawy film pt. "Equilibrium". Wyreżyserował go niemiecki twórca Kurt Wimmer, raczej twórca kina akcji ("Ultraviolet" z Millą Jovovich i scenariusz do sensacyjnego "Salt" Phila Noyce'a). Może od początku ...
Christian Bale jako kleryk John Preston
(źródło: http://1.fwcdn.pl/ph/23/75/32375/215061.1.jpg)
Po III wojnie światowej ludzkość postanowiła wyeliminować przemoc ze swojej egzystencji. Ale postawy pełne przemocy miały gdzieś swoje źródło. Były nim uczucia. W wielkim i totalitarnym państwie na wzór z "Roku 1984" George'a Orwella, rządzący wynaleźli narkotyk - prozium, który niszczył w człowieku uczucia. Poza zdolnością do odczuwania, postanowiono zniszczyć także przedmioty jej wywołujące - a więc książki, dzieła sztuki. Za odczuwanie groziła kara śmierci, a osób, które nie brały prozium poszukiwali klerycy Tetragrammatonu, mając do dyspozycji także czyścicieli - specjalne oddziały policji. Państwem rządził Ojciec (Sean Pertwee), który był wszędzie (jak Wielki Brat u Orwella). Jednym z kleryków był John Preston (Christian Bale), odnoszący największe sukcesy ze wszystkich. Okazał się bezlitosny - nie zrobił nic, kiedy czyściciele zabrali jego żonę na kremację za odczuwanie, ani, gdy musiał zabić innego kleryka - Errola Patridge'a (Sean Bean). Pewnego dnia, zapomniał jednak wziąc prozium. Zaczął odczuwać ...
Christian Bale i Emily Watson
(źródło: http://1.fwcdn.pl/ph/23/75/32375/215062.1.jpg)
Zobaczył, że Partridge miał rację, a na dodatek zakochał się z wzajemnością w jego dziewczynie - Mary O'Brian (Emily Watson). Kleryk Brandt, nowy partner Prestona, ambitny człowiek, zaczął podejrzewać kolegę o odczuwanie. Rozpoczęła się gra Prestona- wciąż działał, ale postanowił skontaktować się z ruchem oporu, któremu przewodził Jurgen (William Fichtner). Ludzie z podziemia chcą zabić Ojca oraz obalić totalitarne rządy. Preston przystaje do nich, a tym bardziej, że pojawi się szansa na spotkanie z samym Ojcem i jego zastępcą konsulem Dupontem (Angus MacFadyen) ... idealna okazja na realizację planu.
kleryk Preston i czyściciele
(źródło: http://1.fwcdn.pl/ph/23/75/32375/215071.1.jpg)
Tyle o treści. Bardzo ciekawa historia, ale ... no właśnie. Aktorsko jest bardzo dobrze. Christian Bale to niekwestionowa gwiazda. Ponoć po tym filmie zaproponowano mu rolę Batmana w trylogii Christophera Nolana. Z drugiej strony, Bale (Walijczyk z pochodzenia) od "Equilibrium" rozpoczął tendencję zwyżkową, która doprowadziła go do Oscara (R). Walijczyk pokazał swoje umiejętności w sztukach walki, ale też w scenach dramatycznych - odczuwanie żalu.
Taye Diggs, to druga ważna postać. Ambitny, wścibski, ale też dążący do celu. Trzecioplanowy aktor z "Chicago" (2002) jako lider zespołu, dostał pierwszą w życiu rolę główną. Potem jakoś każdy zapomniał o nim. Szkoda takiego talentu.
Taye Diggs
(źródło: http://www.feoamante.com/Movies/E/Equil_ibrium/Equilibrium03.jpg)
Emily Watson ("Gosford Park", "Gnijąca panna młoda")- przerażona przez większość czasu, ale też wściekła o śmierć ukochanego, czy kochająca Prestona. Moim zdaniem średnia rola. Zabrakło mi silnej postaci kobiecej.
William Fichtner jako lider ruchu oporu - idealna postać dla gwiazdora drugoplanowego ("Gorączka", "Mroczny rycerz", "Gniew oceanu"). Cwany, ale też i bezbronny w starciach z klerykami. Niemal jak prawdziwy przywódca podziemia, z góry skazanego na porażkę.
Angus MacFadyen ("Braveheart", serial "Californication") w roli Konsula Duponta to również strzał w dziesiątkę. Człowiek niebezpieczny, ale jak się okazuje działający wbrew prawu, które sam tworzy - nie zażywa prozium, a na dodatek sam rządzi państwem, zamiast Ojca. Gdy trzeba, umie skorzystać samemu z broni palnej, jak i białej. Na coś przydały się treningi z mieczem na planie "Bravehearta".
Angus MacFadyen
(źródło: http://img35.echo.cx/img35/5553/jefe4fv.jpg)
Sean Bean - ginie, jak zawsze. Pojawia się na 20, może 25 min + 2-3 min jako zwłoki w kostnicy. Odczuwający kleryk, przez którego śmierć Preston zapomina wziąć prozium. Sean, jak zawsze gra na swoim wysokim poziomie i jego postać ginie. Szkoda.
Sean Bean i Christian Bale
(źródło: http://1.fwcdn.pl/ph/23/75/32375/215057.1.jpg)
W tle pojawił się jeszcze David Hemmings (jako wprowadzający na audiencję u Ojca) - gwiazda "Powiększenia" Antonioniego, który zagrał jeszcze w "Gladiatorze" sir Ridley'a Scotta oraz "Lidze Niezwykłch Dżentelmenów".
Technicznie jest średnio. Widać niski budżet produkcji. Efekty komputerowe rażą swoją sztucznością. Choreografia scen walki jest lepsza niż w "Matrixie". Christian Bale skacze, strzela, walczy na miecz. Sam pokonuje wielu przeciwników. Zdjęcia Dion Beebe'a ("Chicago", "Zakładnik") są dopasowane do scen walki - kamera podąża za klerykiem. W czasie strzelanin zmieniają się ujęcia, ale głównych postaci nie traci się z oka.
Scenografia Wolfa Kroegera ("Trzynasty wojownik", "Wróg u bram") wykonana jest przyzwoicie. Ile w tym zasługi projektanta, a ile Niemiec? Berlin przeraża swoją surowością i estetyką - tu służył, obok Babelsbergu (słynne miasto w Brandenburgii, gdzie kręci się ruiny) za tło. Gdy będę pisał recenzję "Walkirii", to rozpiszę się tam bardziej szczegółowo. Berlin, idealnie nadawał się do scen w plenerze - te wielkie place, wokół których jest tyle szarości. Aż ciarki przechodziły po plecach ...
Muzyka Klausa Badelta ("Piraci z Karaibów: Klątwa Czarnej Perły", "Wehikuł czasu", "16 przecznic") jest niesamowicie piękna. Nie sądziłem, iż Niemiec, jeden z uczniów samego Hansa Zimmera sobie poradzi, a tu miła niespodzianka. Motywy z jednej strony dołują i przerażają, ale z drugiej strony, zachwycają swoim pięknem, zwłaszcza kwestie śpiewane przez chór (https://www.youtube.com/watch?v=xjHQrilyNWI).
Podsumowując, "Equilibrium" to oszczędnie wykonany doskonały thriller sf/akcja z przesłaniem rodem z Orwella. Dobrzy aktorzy, widoki Berlina, a przede wszystkim scenariusz. Totalitarny kraj, który kontroluje wszystkich, ale sam tworzy fikcję w tymże celu. Ale są osoby pragnące obalić nieprawdziwy świat. I to jest w tym filmie najważniejsze - walki, choć widowiskowe, to jedynie forma dla treści.
Moja ocena: 8.9/10.
(źródło: http://1.fwcdn.pl/po/23/75/32375/7206354.3.jpg?l=1354333728000)
Jeden z moich ulubionych filmów!!
OdpowiedzUsuńSzczerze powiedziawszy, to też go bardzo lubię. Pamiętam, że widziałem go na HBO w 2004 r., a przyciągnął mnie Sean Bean, którego pokazano w klipie reklamowym.
OdpowiedzUsuń