niedziela, 22 września 2013

"Pociąg śmierci"

"Pociąg śmierci" (ang. "The Death Train") to telewizyjna ekranizacja jednej z powieści Alistara MacLeana (poczytnego pisarza sensacyjnego). Nakręcił ją David Jackson w 1993 r. Dodam tylko, że w gwiazdorskiej obsadzie i w lokacjach w całej Europie. Może jednak od początku. 

Alex Tierney (Ted Levine) - były komandos US Navy Seals, a teraz najemnik, przewozi z Niemiec bombę atomową na zlecenie gen. Konstantina Benina (sir Christopher Lee). Rosyjski generał chce powrotu ZSRR, który rozpadł się ponad rok wcześniej. A pluton do jej stworzenia ukradł niemiecki fizyk - dr Karl Leitzig (John Abineri). Porwany pociąg jedzie przez różne kraje, a jego celem jest Stambuł. 

Wtedy do akcji wkracza fikcyjna komórka ONZ - UNACO, której przewodzi Malcolm Philpot (sir Patrick Stewart). A ma do dyspozycji kilku agentów - Michaela Grahama (Pierce Brosnan) oraz Sabrinę Carver (Alexandra Paul). Graham, zapalony motocyklista zostaje zabrany dzień przed ważnym wyścigiem, czego nie może odżałować. Potem jest schematycznie ...

Michael i Sabrina nie darzą się sympatią, co się zmienia. Tierney jest podejrzewany o samodzielną działalność, ale potem wychodzi, kto go wynajął. UNACO chce utajnić fakt przewozu bomby, ale Benin anonimowo informuje wszystkie media. Nie muszę mówić o happy endzie oraz niespodziance dr Leitziga na sam koniec.

Generalnie, wyszedł sprawnie zrobiony telewizyjny film akcji. Bez fajerwerków, z dobrymi aktorami. Jednak razi swoją kiczowatością. Szkoda. Schemat goni schemat. Ja wiem, że powieści MacLeana takie są, tylko to one właśnie rozpoczęły takie schematy. Zdjęcia Timothy'ego Eastona nie powalają, choć sceny kręcono w Niemczech, USA, Szwajcarii, Jugosławii (obecna Serbia), Słowenii itd. Muzyka Trevor Jonesa to jeden główny motyw, który ciągle się powtarza (). 

Z aktorów wyróżnia się sir Christopher Lee - jedyny przyłożył się do roli. Ale Rosjanin z głosem Sarumana - ciekawe. Pierce Brosnan, to już zapowiedź Bonda w "GoldenEye" za 4 lata. Alexandra Paul ("Słoneczny patrol") gra sztucznie. Sir Patrick Stewart w przerwie między "Star Trekami". Ted Levine wskoczył do obsady zaraz po "Milczeniu owiec". 

Można obejrzeć, ale na własne ryzyko. Choć, ja lubię go oglądać, raz na 10 lat, o 20.00 w piątek. Trwa 100 min i szybko przewija mi się cała treść. Jednak sentyment, że kiedyś obejrzałem go w początku ferii podwyższa ocenę o 10%.

Moja ocena: 4.8/10.

(źródło: http://1.fwcdn.pl/po/87/20/8720/7119691.3.jpg?l=1353554915000)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz