Słynne ujęcie z filmu "Gniew oceanu"
(źródło: http://1.fwcdn.pl/ph/09/54/954/247945.1.jpg)
Kapitan Billy Tyne (George Clooney) ma słabe wyniki w połowach. Jego szef i właściciel Andrei Gail (w tej roli Michael Ironside) ledwo wychodzi na prostą. Krytykuje Tyne'a, mówiąc ciągle o Lindy Greenlaw (Mary Elizabeth Mastrantonio), która odnosi sukcesy jako kapitan kutra. Tyne nie wytrzymuje. Postanawia zaryzykować i udaje się do Flemish Cup, żeby wreszcie zadowolić szefa. Zbiera ekipę, w skład której wchodzą, m.in. Sully (William Fichtner), John C. Reilly (Murph) i Bobby Shatford (Mark Wahlberg).
Dziewczyna Bobby'ego (Diane Lane) miewa koszmary, że cała wyprawa źle się skończy. Jej ukochany mimo wszystko ryzykuje.
George Clooney
(źródło: http://1.fwcdn.pl/ph/09/54/954/247936.1.jpg)
Na samym początku połowy idą jak marzenie. Gdy nadchodzi huragan, zaczyna się walka o życie...
Początek sztormu
(źródło: http://1.fwcdn.pl/ph/09/54/954/247931.1.jpg)
"Gniew oceanu" nie ma happy endu. Moim zdaniem to dobrze. Podobnie do "Das Boot", Petersen pokazał wielką siłę oceanu, którego się nie docenia. Co prawda główną rolę grają tutaj efekty wizualne i dźwiękowe (mój tata przeżył sztorm na morzu w skali 10 B, a uznał, że tak to nie wygląda), to kradną show.
Mary Elizabeth Mastrantonio
(źródło: http://1.fwcdn.pl/ph/09/54/954/247938.1.jpg)
Aktorzy - George Clooney ("Syriana", "Good Night and Good Luck", serial "Ostry dyżur"), John C. Reilly ("Chicago", "Rzeź', "Gangi Nowego Jorku"), Mark Wahlberg ("Infiltracja", "Planeta Małp", "Włoska robota"), William Fichtner ("Gorączka", "Mroczny rycerz", "Equilibrium") pokazują upór w walce z żywiołem. Mimo widma śmierci, starają się przetrwać. Nawet, kłócą się na początku ze sobą, ale w chwili próby, chowają wojenny topór. W miasteczku czekają na nich rodziny - Diane Lane ("Cotton Club", "Pod Słońcem Toskanii") przewodzi obsadzie zamartwiających się bliskich. Widać ten strach o kochane osoby, a potem smutek z powodu ich straty. Za aktorów - plus. Wolfgang Petersen, mimo iż w Hollywood kręci raczej blockbustery, potrafi zebrać dobrą obsadę.
Mark Wahlberg i Diane Lane
(źródło: http://1.fwcdn.pl/ph/09/54/954/247947.1.jpg)
Zdjęcia Johna Seale'a ("Wzgórze nadziei", "Rain Man", "Świadek", "Harry Potter i Kamień Filozoficzny") przypadają do gustu. Lubię patrzeć na morze, a na ocean zwłaszcza. Seale pokazuje doskonałe ujęcia zatoczek, otwartej wody, a w scenach dramatycznych, kamera podąża za bohaterami. Dobra robota!
Ujęcie z dramtycznej sceny
(źródło: http://1.fwcdn.pl/ph/09/54/954/247933.1.jpg)
Muzykę Jamesa Hornera ("Braveheart", "Titanic", "Obcy 2") określiłbym słowem cudowna! Tutaj link do posłuchania motywu głównego - http://www.youtube.com/watch?v=fX8MTZxQRa4. Horner zgrał swoje motywy ze scenami - to jest wielka sztuka. Lubię czasem posłuchać sobie samej muzyki, gdyż warto.
Reżyser filmu - Wolfgang Petersen (urodzony w Niemczech)
(źródło: http://1.fwcdn.pl/ph/09/54/954/247957.1.jpg)
Podsumowując, Wolfgang Petersen w Hollywood to jedynie dobry rzemieślnik. Sprawne wykonanie, dobre aktorstwo, piękna muzyka, pewnego rodzaju przesłanie, że nie należy się poddawać i wierzyć do samego końca. Cóż, perfekcyjnie wykonane rzemiosło też może się podobać, a nawet trzeba takich twórców, ażeby wytwórnie filmowe zarabiały na siebie. Gdy mają pieniądze, mogą produkować i bardzo artystyczne obrazy.
Polecam obejrzeć sobie film "Gniew oceanu", żeby zobaczyć to, co opisałem powyżej. Jakoś mam sentyment to tego obrazu.
Moja ocena: 8.8/10.
(Źródło: http://1.fwcdn.pl/po/09/54/954/7518080.3.jpg?l=1358825676000)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz