czwartek, 8 sierpnia 2013

"Trzynasty wojownik"

Z Nevady przenosimy się tym razem do Kanady, gdzie John McTiernan nakręcił jeden ze swoich filmów. Śmiało można rzec, że jeden z najgorszych...

Młody arabski poeta - Ahmed ibn Fahldan (Antonio Banderas) za miłość do żony bogatego człowieka, zostaje wygany przez kalifa z Bagdadu. Udaje się w poselstwo do północnych krain, wraz z Melchisedekiem (Omar Sharif). Na stepach dzisiejszej Ukrainy uchodzą z życiem krwiożerczym Tatarom (słynna scena "The Tatars! The Tatars are coming!"). A ratuje ich nagłe pojawienie się Wikingów pod wodzą Buliwyfa (Vladimir Kulich). Pojawienie się przybyszów z Północy okazuje się uzasadnione, gdyż otrzymują sygnał o tajemnicznych bestiach - Wendolach. Zaproszona na raut szamanka przewiduje pokonanie bestii, jeśli do 12 Wikingów dołączy 13sty (liczba miesięcy), który ... Wikingiem nie jest. Wybór pada na Ahmeda. Przymuszony do walki poeta, musi zmienić swoją postawę życiową i nauczyć się zabijać... a wcześniej znieść trudy morskiej wędrówki.
Antonio Banderas jako Ahmed
(źródło: http://1.fwcdn.pl/ph/07/75/775/280056.1.jpg)

Tyle o treści, która zapowiada się interesująco. "Trzynasty wojownik" (ang. "13th Warrior") jest ekranizacją powieści Michaela Crichtona (twórcy "Parku Jurajskiego") pt. "Zjadacze umarłych". Z powodu kłótni z McTiernanem, Crichton sam musiał wyreżyserować wszystko do końca, co niestety widać w jakości...
Dosyć ciekawa historia, a wbrew pozorom nie tak niemożliwa (sam kiedyś trafiłem na wspomnienia Araba, który walczył z Wikingami) została zatracona.

Ahmed (Banderas) i Buliwyf (Kulich)
(źródło: http://1.fwcdn.pl/ph/07/75/775/280033.1.jpg)

Aktorzy, głównie Antonio Banderas, trochę się gubi... choć sceny, w której słyszy komentarze "Tylko Arab wyrusza na wojnę na psie" albo "Daj Arabowi miecz, a zrobi z niego sztylet" bawią, zwłaszcza po jego niewerbalnych ripostach - "pies" to mały konik, ale zwrotny, a "miecz zmieniony na sztylet" okazuje się szablą. Banderas, mimo wszystko okazuje się zaletą.
Vladimir Kulich, Czech z pochodzenia, pręży muskuły, walczy mężnie, ale jakoś nie przekonuje w roli Buliwyfa (przekształcone Beowulf).
Tony Curran - muzyk, znany z ról komediowych, tu nie śmieszy.
Omar Sharif - po premierze filmu, wycofał się z aktorstwa na kilka lat. Szkoda, że zmarnowano potencjał "Doktora Żywago"...

Omar Sharif jako Melchisidek
(źródło: http://1.fwcdn.pl/ph/07/75/775/426874.1.jpg)

Pozostali aktorzy, głównie Duńczycy (np. Dennis Storhoei) i Norwegowie (słynny Sven Ole-Thorsen) są tylko tłem. Diane Venora, była żona naszego rodaka w Hollywood - Andrzeja Bartkowiaka, niby ma romans z Ahmedem, ale też nie wyszło twórcom przedstawienie historii romantycznej ...
Ciekawostką jest Clive Russell, czyli ostatnio Brynden 'Blackfish' Tully z "Gry o tron", będący jednym z 12stu Wikingów. Też nie zapisał się w pamięci.

Od strony technicznej ma się wiele zarzutów. Słabe efekty specjalne (scena początkowa na morzu), czasem widać "dół od dresu" u Banderasa, scenografia wykonana niestarannie ... Zdjęcia Petera Menziesa Jr. nie nadążają momentami za akcją ...  nawet brutalne sceny śmieszą.  Gdzie się podział ten 100-milionowy budżet??

Muzyka Jerry'ego Goldsmitha okazuje się najlepszą składową filmu (http://www.youtube.com/watch?v=JrMDonO3xYQ), a główny motyw na lata zapada w pamięć. Można rzec, jedyny artyzm w kiepskim rzemiośle.

Podsumowując, John McTiernan, twórca "Szklanej pułapki", "Predatora" i "Polowania na Czerwony Paździenik" zmarnował wespół z Michaelem Crichtonem ciekawy pomysł na film. Zamiast dobrego kina przygodowego, wyszła głupia historyjka, mająca ciekawy początek, z doskonałą muzyką.

Mimo wszelkich wad, darzę "Trzynastego wojownika" sympatią, ale nie taką jak Polsat, gdzie stał się on Megahitem, co najmniej raz na pół roku. Sam lubię wracać do niektórych scen, a za kilka miesięcy, obejrzę go ponownie, w 10tą rocznicę pierwszego seansu.

Moja ocena końcowa to 6.3/10.

(źródło: http://1.fwcdn.pl/po/07/75/775/6900962.3.jpg?l=1362799674000)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz